Ocenia ona między innymi, czy osoba lub instytucja ubiegająca się o licencję, daje rękojmię właściwego prowadzenia działalności. Potem trzeba działać pod czujnym okiem KNF, płacąc m.in. składki na Bankowy Fundusz Gwarancyjny, który został stworzony po to, żeby zwracać depozyty klientom, jeśli zbankrutuje ich bank.
Marcin Plichta, właściciel Amber Gold, chwalił się, że zaczynał swój interes mając 5 tysięcy złotych. Obiecując zyski dużo wyższe niż odsetki płacone przez banki, przyjmował od klientów pieniądze, zapewniając, że są inwestowane w złoto. Potem jego firma zaczęła też udzielać pożyczek, czyli działała jak bank. Nie mając licencji i nie podlegając żadnej kontroli ani ocenie jak wykorzystywane są pieniądze klientów. Nie ponosiła też kosztów utrzymania systemu gwarantowania depozytów - no ale to zrozumiałe, bo przecież mu nie podlegała. Plichta, nawet gdyby starał się o licencję bankową, to jako osoba skazana prawomocnym wyrokiem za przestępstwo (przywłaszczył pieniądze klientów, prowadząc sieć pośredniczącą w opłacaniu domowych rachunków) nie mógł zostać uznany za dającego rękojmię odpowiedniego prowadzenia banku.
Teraz właściciel Amber Gold skarży się, że Komisja Nadzoru Finansowego z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego prowadzą wspólną akcję, mającą zniszczyć jego firmę. Według tej narracji, mamy do czynienia ze spiskiem państwowych urzędników przeciwko uczciwie działającemu biznesmenowi. Takie wyjaśnienie pewnie będzie przekonujące dla części klientów Amber Gold, którym nie uda się odzyskać powierzonych firmie pieniędzy. No bo przecież to nie ich wina, że zamiast mało płacącego banku, wybrali legalnie działającą firmę obiecującą większe zyski.
Taka postawa jest zrozumiała. Ale tak naprawdę należy się dziwić, że instytucje państwowe zaczęły działać tak późno. Jeżeli okaże się, że jak podejrzewa wielu, Amber Gold jest piramidą finansową, to państwo powinno skutecznie uniemożliwić jej działalność zanim zdobyła 50 tysięcy klientów i uruchomiła linie lotnicze OLT, przewożące setki tysięcy pasażerów. Można śmiało powiedzieć, że bezpieczeństwo obrotu gospodarczego, bezpieczeństwo państwa, zostało narażone na szwank.