Morawski: Kobiety, dom i gospodarka

Dane sugerują, że im więcej kobiet pracuje, tym więcej rodzi się dzieci. Jest to w jakimś sensie wyzwanie dla tych, którzy gloryfikują społeczną rolę tradycyjnego modelu rodziny

Publikacja: 03.08.2012 20:23

Morawski: Kobiety, dom i gospodarka

Foto: ROL

Przyznam, że do napisania tego felietonu zainspirowała mnie jedna z moich kochanych ciotek, przekonując mnie do zalet pozostawania kobiety w domu w czasie wychowywania  dziecka. Zalet rzeczywiście wymieniła sporo, a ja z grzeczności nie dyskutowałem. Zadałem sobie jednak (po cichu) pytanie, dlaczego jest tak, że w krajach europejskich gdzie kobiety średnio mniej pracują rodzi się też mniej dzieci? Dlaczego w krajach o wysokiej aktywności kobiet tych dzieci rodzi się często więcej? Skąd pomysł, że częstsze przebywanie kobiety w domu sprzyja powiększaniu rodziny i dobremu wychowaniu?

Kwestie te wydają się ważne i aktualne z wielu powodów. W Polsce temat roli kobiety w rodzinie i na rynku pracy jest coraz częściej omawiany w mediach. Poza tym, przy dramatycznie niskim przyroście naturalnym problem polityki prorodzinnej staje się jednym z ważniejszych tematów politycznych.

Zacznijmy od danych. W Europie istnieje niewielka, aczkolwiek pozytywna korelacja między aktywnością zawodową kobiet a dzietnością. Czyli im większy jest udział kobiet pracujących w populacji kobiet ogółem, tym statystycznie więcej dzieci rodzi jedna kobieta. Katolickie Włochy i Polska mają bardzo niski udział kobiet w rynku pracy i dramatycznie niską dzietność. Równie katolicka Irlandia ma oba wskaźniki dużo wyższe, podobnie jak laicka Holandia. I muszą zawieść tych, którzy łapią się popularnego argumentu, że za wyższą dzietność na Zachodzie odpowiedzialni są imigranci. Nie są – to fakt.

Oczywiście korelacja między oboma wskaźnikami (aktywność zawodowa kobiet i dzietność) nie jest silna, a na innych kontynentach może wyglądać zupełnie inaczej, ale sugeruje ona występowanie pewnych ciekawych zjawisk.

Przede wszystkim, w naszym kręgu kulturowym praca i wychowywanie dzieci zaczęły iść ze sobą w parze i stają się nierozłączne. Nie wydaje mi się, żeby istniał jakiś szczególny konflikt między pracą a dziećmi, jak to się często w różnych miejscach słyszy. Co więcej, sugestia, że dla dzieci i rodziny lepiej jest, kiedy matka przebywa w domu, coraz bardziej stoi w sprzeczności z rozpowszechnionym w krajach rozwiniętych modelem funkcjonowania rodziny.

Ponadto, wspieranie aktywności zawodowej kobiet wydaje się mieć pozytywny wpływ na perspektywy demograficzne, co jest obserwacją szczególnie istotną z punktu widzenia przyszłości polskiej gospodarki. Decyzja o posiadaniu dzieci ma więcej wspólnego z bezpieczeństwem dochodu niż kwestiami kultury, religii, modelu rodziny itd.

Zastrzegam, że to wszystko absolutnie nie stanowi argumentu przeciw modelowi rodziny, w którym rolą matki jest opieka nad domowym ogniskiem. Znam wiele wspaniałych rodzin, które funkcjonują w ten sposób. Jednak wiele wskazuje na to, że przyszłość naszej gospodarki będzie rysowała się w jaśniejszych barwach, jeżeli na poziomie makro większy nacisk zostanie położony na model mniej tradycyjny.

Ignacy Morawski, główny ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości, publicysta

Przyznam, że do napisania tego felietonu zainspirowała mnie jedna z moich kochanych ciotek, przekonując mnie do zalet pozostawania kobiety w domu w czasie wychowywania  dziecka. Zalet rzeczywiście wymieniła sporo, a ja z grzeczności nie dyskutowałem. Zadałem sobie jednak (po cichu) pytanie, dlaczego jest tak, że w krajach europejskich gdzie kobiety średnio mniej pracują rodzi się też mniej dzieci? Dlaczego w krajach o wysokiej aktywności kobiet tych dzieci rodzi się często więcej? Skąd pomysł, że częstsze przebywanie kobiety w domu sprzyja powiększaniu rodziny i dobremu wychowaniu?

Pozostało 80% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację