Rz: Gdzie widzi Pan największe zagrożenia dla przyszłorocznego budżetu?
Mirosław Gronicki
: Martwię się tym, czy Ministerstwo Finansów odpowiednio prognozuje dochody budżetowe. Moim zdaniem szacunki są przestrzelone już w tym roku. Jeśli popyt krajowy słabnie, zwłaszcza konsumpcja, to mamy problem z wpływami z VAT i podatkami dochodowymi. Założenie, że będziemy mieli wysoki wzrost z tego tytułu (4 proc. w ustawie na 2013 r. – red.) nie jest uprawniony. Podobnie może być z wpływami z CIT – im gorsza sytuacja przedsiębiorstw, tym mniej płacą podatku od zysków. Jeśli zaś chodzi o dochody niepodatkowe, np. wpłatę z zysku NBP, to trudno spodziewać się tak dużego wpływu jak w tym roku. W sytuacji spowolnienia dołują też wpłaty z samorządów do budżetu.
Czy będą potrzebne zmiany w ustawie?
Trzeba pamiętać, że przygotowanie ustawy budżetowej trwa kilka miesięcy i w tym czasie sytuacja gospodarki może się zmieniać. Jednak dopóki nie będziemy widzieli punktu zwrotnego, jeśli chodzi o kondycję gospodarki, założenia budżetowe powinny być ostrożne. Moim zdaniem Ministerstwo Finansów po raz kolejny ostrożnym nie jest.