We wpisie z 3 lipca prezes podzielił się z 244 tys. osób śledzących wówczas jego działalność na Facebooku radością z tego, że zajmująca się płatnym udostępnianiem treści wideo w Internecie spółka po raz pierwszy w historii w czerwcu miała ponad miliard godzin transmisji.
Wpisem zainteresował się SEC, czyli amerykański nadzór giełdowy, który poinformował spółkę, że może wszcząć postępowanie w sprawie podejrzeń, że firma i jej prezes złamali przepisy dotyczące podawania informacji do publicznej wiadomości.
Według SEC tak istotna informacja powinna być opublikowana albo jako wiadomość prasowa, albo jako raport giełdowy. Reed Hastings broni się, twierdząc, że opublikowanie informacji na profilu Facebooka, który obserwuje ponad 200 tys. osób, jest jak najbardziej publiczną formą upowszech- nienia wiadomości.
Zdarzenie już stało się przyczynkiem do dyskusji o tym, jak w dobie szalenie szybko rozwijających się serwisów społecznościowych powinny wyglądać regulacje dotyczące sposobu podawania informacji, oraz o tym, w jaki sposób polityka informacyjna spółki powinna uwzględniać takie serwisy jak Facebook i Twitter.
Nikt nie chce wyrokować, jak SEC rozstrzygnie sprawę, ale jedno wydaje się pewne – amerykańskie spółki giełdowe przejrzą obowiązujące w nich zasady podawania informacji pod kątem mediów społecznościowych. Ot, znak czasów.