Znaki czasów

Wpis na Facebooku, który polubiło 279 osób, udostępniło na swoich profilach 36 osób i który uzyskał dwa komentarze, może być przyczyną sporych kłopotów Reeda Hastingsa, prezesa notowanej na Nasdaq spółki Netflix.

Publikacja: 10.12.2012 00:17

Znaki czasów

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

We wpisie z 3 lipca prezes podzielił się z 244 tys. osób śledzących wówczas jego działalność na Facebooku radością z tego, że zajmująca się płatnym udostępnianiem treści wideo w Internecie spółka po raz pierwszy w historii w czerwcu miała ponad miliard godzin transmisji.

Wpisem zainteresował się SEC, czyli amerykański nadzór giełdowy, który poinformował spółkę, że może wszcząć postępowanie w sprawie podejrzeń, że firma i jej prezes złamali przepisy dotyczące podawania informacji do publicznej wiadomości.

Według SEC tak istotna informacja powinna być opublikowana albo jako wiadomość prasowa, albo jako raport giełdowy. Reed Hastings broni się, twierdząc, że opublikowanie informacji na profilu Facebooka, który obserwuje ponad 200 tys. osób, jest jak najbardziej publiczną formą upowszech- nienia wiadomości.

Zdarzenie już stało się przyczynkiem do dyskusji o tym, jak w dobie szalenie szybko rozwijających się serwisów społecznościowych powinny wyglądać regulacje dotyczące sposobu podawania informacji, oraz o tym, w jaki sposób polityka informacyjna spółki powinna uwzględniać takie serwisy jak Facebook i Twitter.

Nikt nie chce wyrokować, jak SEC rozstrzygnie sprawę, ale jedno wydaje się pewne – amerykańskie spółki giełdowe przejrzą obowiązujące w nich zasady podawania informacji pod kątem mediów społecznościowych. Ot, znak czasów.

Innym znakiem czasów jest zapowiedź wprowadzenia od 12 grudnia do indeksu Nasdaq 100 notowanych zaledwie od siedmiu miesięcy akcji Facebooka. Spółka zastąpi Infosys, technologiczną firmę doradczą z Indii. A skoro już o indeksach mowa, to nie sposób pominąć informacji, że akcje Alcatel-Lucent, francusko-amerykańskiego producenta sprzętu telekomunikacyjnego, w Wigilię opuszczą paryski indeks CAC–40. Zastąpią je papiery Gemalto, spółki IT oferującej rozwiązania z zakresu cyfrowej identyfikacji i bezpieczeństwa wykorzystywane m.in. w kartach SIM, kartach płatniczych oraz w e-dokumentach.

Zmiana jest symboliczna. Gemalto powstało w czerwcu 2006 r. w wyniku fuzji dwóch firm, których historia sięga lat 80. XX wieku. Pół roku później z połączenia dwóch spółek, które swymi korzeniami sięgały II połowy XIX wieku, powstał Alcatel-Lucent. Papiery Alcatelu były w CAC-40 od chwili stworzenia indeksu ćwierć wieku temu. Alcatel-Lucent od lat tracił swą pozycję na rynku, a Gemelto zyskiwał.

Autor jest publicystą ekonomicznym

We wpisie z 3 lipca prezes podzielił się z 244 tys. osób śledzących wówczas jego działalność na Facebooku radością z tego, że zajmująca się płatnym udostępnianiem treści wideo w Internecie spółka po raz pierwszy w historii w czerwcu miała ponad miliard godzin transmisji.

Wpisem zainteresował się SEC, czyli amerykański nadzór giełdowy, który poinformował spółkę, że może wszcząć postępowanie w sprawie podejrzeń, że firma i jej prezes złamali przepisy dotyczące podawania informacji do publicznej wiadomości.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację