Fandrejewska: Ćwiczenia z cierpliwości

To, że ćwiczenie się w cnocie cierpliwości jest dla dzieci jedną z najdłuższych i najżmudniejszych nauk, wiedzą chyba wszyscy rodzice

Publikacja: 20.12.2012 19:28

Fandrejewska: Ćwiczenia z cierpliwości

Foto: ROL

Choć może nie wiedzą tego wszyscy dorośli. Ale to, że dorośli się niecierpliwią, gdy dzieci się nie rodzą, to zjawisko nowe. A teraz właśnie niecierpliwią się Niemcy.

Choć demografowie od lat przestrzegali, że społeczeństwa stają się coraz starsze, a zmiany demograficzne będą miały ekonomiczne znaczenie, bo z zarobków coraz mniejszych grup pracowników trzeba będzie zbierać podatki, składki i wypłacać świadczenia dla coraz większej grupy osób starszych, to większość rządów europejskich zachowywała się jak dzieci. Uważali, że mają czas na działania, że mogą jeszcze poczekać i wcale nie muszą zmieniać polityki społecznej, w tym prorodzinnej. A gdy wreszcie uznali, że jest na to czas, to z niecierpliwością wyczekują efektów swojego działania, czyli większej liczby urodzonych dzieci. A dzieci więcej nie ma i szybko pewnie nie będzie.

Jak pokazuje doświadczenie Niemiec i ich zachodniego sąsiada – Francji, polityka prorodzinna przynosi pożądane efekty nie po kilku czy kilkunastu latach, ale niekiedy nawet po kilkudziesięciu.

We Francji od dziesięcioleci istnieje korzystny dla rodzin system podatkowy. A rodziny z dziećmi (i samotne matki) korzystają z wielu ulg oraz świadczeń. Ba, nawet niechętni polityce opiekuńczej liberałowie przyznają, że na chęć posiadania rodziny wpływa krótszy czas pracy w tygodniu oraz dłuższy (w wielu branżach i w administracji publicznej) urlop wypoczynkowy.

Dziś wiele krajów korzysta z doświadczeń Francji: rządy wydłużają płatne urlopy macierzyńskie, stwarzają warunki do tego, by także ojcowie pozostawali w domach z małymi dziećmi. Tworzone są zachęty podatkowe i specjalne świadczenia. Powstają programy rozbudowy infrastruktury opiekuńczej (czyli sposoby na powstawanie większej liczby żłobków i przedszkoli).

Kłopot polega jednak na tym, że politycy zapominają, iż Francji stworzenie przyjaznego systemu dla rodziny zabrało kilkadziesiąt lat i że nawet gdybyśmy przebili Francuzów bogactwem pomysłów czy wysokością świadczeń, to proste przeniesienie ich rozwiązań nie wystarczy. Potrzeba czasu. Bo decyzje o założeniu rodziny i urodzeniu dziecka trudniej się podejmuje, niż się zmienia przepisy.

Choć może nie wiedzą tego wszyscy dorośli. Ale to, że dorośli się niecierpliwią, gdy dzieci się nie rodzą, to zjawisko nowe. A teraz właśnie niecierpliwią się Niemcy.

Choć demografowie od lat przestrzegali, że społeczeństwa stają się coraz starsze, a zmiany demograficzne będą miały ekonomiczne znaczenie, bo z zarobków coraz mniejszych grup pracowników trzeba będzie zbierać podatki, składki i wypłacać świadczenia dla coraz większej grupy osób starszych, to większość rządów europejskich zachowywała się jak dzieci. Uważali, że mają czas na działania, że mogą jeszcze poczekać i wcale nie muszą zmieniać polityki społecznej, w tym prorodzinnej. A gdy wreszcie uznali, że jest na to czas, to z niecierpliwością wyczekują efektów swojego działania, czyli większej liczby urodzonych dzieci. A dzieci więcej nie ma i szybko pewnie nie będzie.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację