Gdy w czwartek akcje Apple staniały o 12,36 proc., wielbiciele statystyk szybko sprawdzili, że był to 10. co do wielkości spadek kursu akcji firmy z Cupertino w ciągu ostatnich 20 lat. Największy – o 51,9 proc. – miał miejsce 29 września 2000 r. Dokładnie 8 lat później akcje Apple staniały o 17,9 proc.

Po ostatnich zniżkach kapitalizacja Apple wyraźnie spadła poniżej 500 mld dol. Ze statystyk wynika, że pół biliona dolarów to dość magiczny poziom. Poza Apple tyle warte były do tej pory tylko cztery spółki: Microsoft, General Electric i Cisco podczas wielkiej hossy z końca XX wieku oraz ExxonMobil w końcu 2007 r. Z owej piątki Apple najdłużej utrzymywał kapitalizację powyżej 500 mld dol. i w samym szczycie – gdy 19 września ub. roku jego akcje kosztowały na koniec dnia 702,1 dolara – wart był ponad 600 mld dol.

Ze statystyk wynika, że tylko jednemu z poprzedników Apple – Microsoftowi – udało się dwukrotnie przekroczyć poziom 500 mld dol. kapitalizacji. W ciągu dwóch lat od osiągnięcia szczytowej wartości kapitalizacja trzech z poprzedników Apple – Microsoftu, General Electric i ExxonMobil – spadła w okolice 350 mld dol. Wartość rynkowa Cicso po upływie dwóch lat od piku była o 80 proc. niższa niż w szczycie. Czy można na tej podstawie przewidywać dalsze losy kursu akcji Apple? Moim zdaniem raczej nie, ale trzeba pamiętać, że historia lubi się powtarzać. Jest jeszcze jedno ciekawe zestawienie. 25 stycznia 2012 r. Apple zdetronizował ExxonMobil i stał się spółką o największej na świecie kapitalizacji. Dokładnie rok później Apple oddał prymat Exxonowi, którego wartość na koniec dnia była o ponad 5 mld dol. wyższa niż spółki z Cupertino. Czy to trwała zmiana lidera? Patrząc na zachowanie kursu akcji obu spółek w piątkowym handlu pozasesyjnym, nie mogę wykluczyć, że w poniedziałek lider może się zmienić. Wiele może zależeć nie tylko od nastrojów inwestorów wobec Apple, lecz także od ogłaszanych w najbliższy piątek wyników Exxona.

—autor jest publicystą ekonomicznym