A tu się okazuje, że w zeszłym roku sto największych funduszy private equity zgromadziły rekordową sumę wysokości 3 bilionów dolarów. To wskazuje, że znaczna część inwestorów uważa, że obecny czas jest dobry do transakcji wykupu. O ile w epicentrum kryzysu w 2009 r. wyceny spółek były bardzo niskie to mało kto decydował się na tego typu transakcję, obawiając się że recesja będzie znacznie głębsza niż była faktyczna. Dzisiaj jednak daleko od tamtego pesymizmu i inwestorzy, gromadzą gotówkę. Wyceny firm są zbliżone do pułapu, w którym ani kupujący ani sprzedający nie są do końca zachwyceni, co zwykle świadczy o dobrym poziomie równowagi.
W Polsce w zeszłym roku odbyło się sporo transakcji fuzji i przejęć. Końcówka roku przyniosła dwie wielkie, które wyznaczą zapewne trend na 2013 r. Były to największa emisja prywatna na GPW Alior Banku i sprzedaż bezpośrednia LuxMedu za 400 mln euro. Strategia równoległego poszukiwania kapitału zarówno w transakcji bezpośredniej jak i poprzez debiut giełdowy, którą wybrał Alior Bank, będzie prawdopodobnie dominowała w bieżącym roku. Innym popularnym rozwiązaniem stają się obligacje korporacyjne, które jednak po kilku mniej udanych operacjach w zeszłym roku stają się już nieco trudniejszym instrumentem, choćby z kowenantami, które dotychczas były domeną kredytów bankowych.
Ewidentnie poprawa nastroju w Europie Zachodniej sprzyja zwiększonemu apetytowi na ryzyko. Stoi to nieco w sprzeczności z nastrojem w Polsce, gdzie kolejne dane makroekonomiczne są gorsze od poprzednich. Tyle, że ten nadmiar kapitału na świecie jest tak ogromny, że nawet gorsze (choć wciąż pozytywne) dane z polskiej gospodarki tego apetytu zasadniczo nie zmniejszają.
Transakcja LuxMedu przypomniała tylko, że w Polsce najbardziej atrakcyjnym rynkiem wciąż pozostaje medycyna, co widać w wycenach spółek tej branży. Ich wartości osiągają cenę ponad 10 razy EBITDA (zysk przed potrąceniem odsetek od kredytów, podatków i amortyzacji), podczas gdy przeciętnie wartość spółek w Polsce kształtuje się na poziomie 6 razy EBITDA. Transakcje na rynku M&A trwają dłużej niż na giełdowym (6-9 miesięcy) i dopiero pod koniec procesu przedsiębiorca ma pewność pozyskania inwestora. Z kolei na rynku akcji proces jest szybszy, ale uzależniony od zmiennego nastroju i innych podaży w tym czasie. Z kolei rynek długu jest najmniej zobowiązujący, a to siłą rzeczy kosztuje, no i dług trzeba potem rolować.
Ale w całym tym narzekaniu na słabnące tempo wzrostu gospodarczego, kiedy banki ograniczają akcje kredytową, a firmy inwestycje, duże zainteresowanie wszystkimi trzema formami pozyskania kapitału to dobry prognostyki na przyszłość. Świadczy to bowiem o przekonaniu inwestorów, że odzyskają swe pieniądze i to zyskiem!