Reklama

Problemy na własne życzenie

Wielki Stefan Kisielewski mawiał, że „pieniądze szczęścia nie dają, lecz każdy chce to sprawdzić osobiście”. Firmy państwowe szczęścia nie dają, ale każdy rząd chce to sprawdzić osobiście

Publikacja: 07.04.2013 16:27

No i sprawdza. A potem są problemy. Ministrowie Budzanowski i Piechociński ostatnio przekonywali jak ważna jest rozbudowa elektrowni Opole. A tu masz, PGE ogłosiła w piątek, że rezygnuje z projektu wartego 11,5 mld złotych informując, że jej się to nie opłaca. Pewnie w końcu rząd wysupła jakąś kasę od podatników i konsumentów dla PGE – albo na budowę, albo poprzez  gwarantowane wysokie ceny energii i projekt zacznie się opłacać. Jak by nie było problem na głowie, a nie z głowy.

Minister Nowak właśnie informuje, że Przewozy Regionalne są zagrożone upadłością i w fatalnej sytuacji finansowej. Problemy z Przewozami trwają już z 10 lat i ciągle są z mozołem rozwiązywane.  Jak mawiał Kisiel: „Socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności nieznane w żadnym innym ustroju!".

Opozycja warta rządu. Każda sprzedaż akcji państwowych firm, choć nie ma nic wspólnego z prywatyzacją, bo nadal skarb nimi rządzi, ba nawet próba sprzedania, wywołuje żywiołowe protesty. Prywatyzacja kolejek linowych wywołała spory polityczne angażujące posłów, ministrów i kogo tam jeszcze. Ostatnio podobnie było w sprawie LOT-u. Mój ulubiony doktor nauk ekonomicznych i poseł PiS napisał nawet, że jak LOT upadnie, to firma Porty Lotnicze też upadnie, bo LOT  daje jej połowę dochodów. Polacy przestana latać samolotami? Inne linie nie wejdą w miejsce  narodowego czempiona?

No i media. Niedawno  przewodniczący rad programowych: Polskiego Radia - Maciej Wojtyszko, Telewizji Polskiej - Jan Jakub Wygnański i Polskiej Agencji Prasowej - Anna Borkowska napisali do prezydenta Komorowskiego: "Demokratyczne państwo nie może odwracać się plecami od mediów publicznych. Tym bardziej, że przeważająca większość społeczeństwa (wedle sondaży - ponad 90 proc.) popiera i widzi potrzebę ich istnienia" . Chodzi, jak tłumaczą, o model i kasę, zwaną elegancko  „finansowym zabezpieczeniem funkcjonowania".

Cóż społeczeństwo, podobnie jak i sygnatariusze listu, zapewne nie czytało bardzo ciekawej i obszernej (97 państw) ekonometrycznej analizy  znanych ekonomistów Djankova, Shleifera i in. z 2001 roku na temat korelacji systemu politycznego, ekonomicznego i poziomu rozwoju społecznego,  z posiadaniem mediów przez rząd. Okazuje się, że w krajach, w których rządy mają media,  prawa obywatelskie są słabiej rozwinięte, wolność mediów bardziej ograniczona a  - co najciekawsze - parametry społeczne w dziedzinie ochrony zdrowia czy edukacji wcale nie są lepsze niż w krajach, gdzie media są prywatne. Tak podsumowują swoja analizę: " Nie ma żadnego mierzalnego dowodu jakichkolwiek korzyści z posiadania przez rząd mediów . Posiadanie mediów przez rząd jest szkodliwe(...).  Zwiększająca się prywatna  własność mediów może znacznie lepiej sprzyjać osiąganiu celów politycznych I ekonomicznych oraz zaspokajaniu potrzeb społecznych".

Reklama
Reklama
Opinie Ekonomiczne
Prof. Sławiński: Banki centralne to nie GOPR ratujący instytucje, które za nic mają ryzyko systemowe
Opinie Ekonomiczne
Prof. Kołodko: Polak potrafi
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Europa staje się najbezpieczniejszym cmentarzem innowacji
Opinie Ekonomiczne
Nowa geografia kapitału: jak 2025 r. przetasował rynki akcji i dług?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Druga Japonia i inne zasadzki statystyki
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama