Program „Innowacyjna gospodarka" wydaje w tym roku, oprócz końcówek dotacji, ostatnie tchnienie. Zastąpi go „Inteligentny rozwój". I nie chodzi tylko o kosmetyczną zmianę nazwy.
Nowy program ma promować innowacyjność poprzez wspieranie inwestycji firm w badania i rozwój (B+R) oraz ich współpracy przy tego typu projektach z ośrodkami naukowymi. Projekt wygląda na ambitny. Polska gospodarka jest bowiem wtórna. Naszym głównym atutem wciąż jest współczynnik jakości do ceny, czyli w uproszczeniu: koszty pracy. Wyraźnie brakuje nam innowacyjności, a innowacje większości firm sprowadzają się do poprawy własnej konkurencyjności, niekoniecznie przez wprowadzenie unikalnych globalnie rozwiązań.
Nie wystarczy jednak wymyślić teoretycznie logiczny i sensowny program oraz znaleźć środki na jego realizację – choć bez tego ani rusz. Dużo trudniejsza jest jego realizacja. Przykładem jest strategia lizbońska, która ma już 13 lat, a zakładała przecież, że Unia Europejska w ciągu dekady stanie się najbardziej innowacyjnym regionem świata. Czy oprócz szczytnych idei i planów skierowała gospodarkę na nowe tory – śmiem wątpić.
Innowacyjność to trudna sztuka, w której innowator podejmuje duże ryzyko, że jego działanie nigdy nie przełoży się na komercyjny sukces. Czasami przychodzi on długo po wdrożeniu wynalazku. Dlatego wyjątkowo trudno weryfikować prace badawczo-rozwojowe przez pryzmat ich rynkowych wyników. A jeszcze trudniej wymyślić system, który będzie weryfikował wydawanie miliardów pomijając mierzone pieniędzmi efekty wdrożeń. Co nie oznacza, że ambitne pomysły nie mają sensu. Muszą je jednak realizować odważni ludzie.
Warto tu przypomnieć wysuwany często przez przedsiębiorców pod adresem urzędników zarzut unikania odpowiedzialności. Najbezpieczniej będą się oni czuli wtedy, gdy nikt nie zarzuci im bezsensownego wydawania pieniędzy. Badania i rozwój nie dają im takiego bezpieczeństwa. Ktoś będzie musiał wziąć na siebie pełną odpowiedzialność za dotowanie ryzykownych działań, które są istotą innowacji. Czy ktoś tak odważny się znajdzie?