Od lat następuje utrata narodowości w bankowości, zacierają się geograficzne i polityczne granice działalności bankowej, coraz więcej przedsięwzięć ma charakter transgraniczny, a nawet transkontynentalny. Równocześnie w UE następuje przenoszenie części władzy i kompetencji w sferze bankowej, niekoniecznie odpowiedzialności, z poziomu krajów członkowskich na poziom struktur unijnych. Wspomnieć można chociażby o projekcie unii bankowej, który przewiduje stworzenie europejskiego nadzoru bankowego, europejskiego mechanizmu likwidacji banków i europejskiego systemu gwarantowania depozytów. O ile władza nadzorcza ma być przesunięta na poziom EBC, to nie jest przesądzone, kto będzie ponosił odpowiedzialność i koszty ewentualnych działań restrukturyzacji dużych banków lub ich likwidacji/ upadłości. Jednym z rozważanych pomysłów jest zbudowanie tych struktur na bazie organów krajowych, które tym samym miałyby zbierać „już rozlane mleko". Fundamentalne pytanie: kto ma płacić za błędy innych, pozostaje bez odpowiedzi.

Nierozwiązany pozostaje też problem banków dużych, ważnych systemowo, określanych jako „too big to fail". Na forach międzynarodowych deklaruje się bowiem sprzeciw wobec wspomnianej zasady i rozważa się, choć nie wdraża, różne koncepcje rozwiązania problemu, w tym m.in. określenie maksymalnego udziału banku w rynku lub podziału banków na część depozytowo-kredytową i inwestycyjną. Tymczasem w praktyce poszczególne państwa wspierają wspomniane banki za wszelką cenę (np. Grecja, Hiszpania czy Cypr), co jest przejawem obrony interesów własnych krajów. Nie jest to zresztą pojedynczy przykład, podobną politykę bowiem prowadzą Niemcy, którzy byli przeciwni objęciu nowym europejskim nadzorem bankowym wszystkich banków i chcieli tym samym, aby mniejsze niemieckie banki pozostały pod nadzorem krajowym.

Wspomniany przykład cypryjski wymaga szerszego omówienia z kilku powodów, w tym w kontekście zarysowanym w tytule artykułu. Wspomnieć należy, że w zasadzie na poziomie ponadnarodowym podjęto decyzję o naruszeniu własności prywatnej (utracie części depozytów). Ponadto ograniczono swobodę dysponowania środkami dla klientów banków cypryjskich, co nie odnosiło się do oddziałów tych banków działających np. w Wielkiej Brytanii. Dla przypomnienia warto nadmienić, że w przypadku kłopotów na Islandii zastosowano inny mechanizm, tzn. brak wypłaty środków przez islandzki system gwarantowania depozytów dla klientów z Wielkiej Brytanii i Holandii. Doświadczenia cypryjskie są interesujące i z punktu widzenia sposobu restrukturyzacji tego systemu. Utrzymano bowiem zasadę „too big to fail" i nie ogłoszono upadłości banków, stwierdzając przy tym, że nie są one zbyt duże, żeby je zlikwidować.

Powyższe pokazuje chęć sterowania działalnością bankową z coraz wyższego poziomu, często ponadnarodowego, przy jednoczesnym dążeniu do zachowania narodowych wpływów i różnym traktowaniu poszczególnych przypadków. Czy pogodzenie wyżej wskazanych rozbieżności jest możliwe oraz dokąd przyjmowane rozwiązania zaprowadzą system bankowy – te pytania wciąż pozostają otwarte.