Pomogła oczywiście Rada Polityki Pieniężnej obniżając stopy procentowe do najniższego poziomu w historii. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że pożyczamy, choć boimy się tego bardziej niż rok temu.
Długo bez pożyczania nie wytrzymaliśmy. No, bo też ile można się wstrzymywać z zakupem nowego telewizora, roweru czy tabletu. Piotr Adamczyk i spółka okazali się wyjątkowo skuteczni. W marcu nasze zadłużenie z tytułu kredytów konsumpcyjnych wzrosło o ponad 400 mln zł, w kwietniu o prawie 700 mln zł, a w maju o prawie 1,300 mld zł. Strach pomyśleć, co będzie, gdy pokażą się dane za czerwiec. Ale banki nie były by tak skuteczne gdyby nie RPP. Choć może Jacka Rostowskiego do grupy zadowolonych nie zaliczymy, ale jednak spora cześć Polaków uznała, że przy takim poziomie można się zadłużać. A jest w czym wybierać, bo najlepsze banki oferują pożyczki, których RRSO minimalnie tylko przekracza 10%.
Co ciekawe, wszystko to razem okazało się silniejsze niż nasz strach, który też mały nie jest. Boimy się bardziej niż w tamtym roku a jednak do banku po pożyczkę idziemy. Tylko, co piąty z nas uważa, że kredyt konsumpcyjny to dobre rozwiązanie, a jeszcze rok temu sądził tak, co czwarty Polak. Co więcej, niemal 70% twierdzi, że jest to rozwiązanie zbyt ryzykowne lub ostateczne. W tamtym roku odsetek osób tak uważających był niższy o kilka punktów procentowych. Dlaczego zatem tak się boimy, skoro warunki pożyczania znacząco się poprawiły? Proszę przypomnieć sobie, na jakim poziomie stopy procentowy były rok temu i jakie było oprocentowanie najtańszych kredytów. Może, zatem boimy się, bo jesteśmy coraz mniej pewni swojej przyszłości. Może nie wierzymy w to, że gospodarka najgorsze ma już za sobą. Może uważamy, że to tylko zaklinanie rzeczywistości. W końcu w budżecie państwa brakuje grubych miliardów, a rząd ustami wicepremiera Piechocińskiego wreszcie powiedział, kiedy zajmie się nowelizacją budżetu. Może, zatem my też powinniśmy znowelizować nasze rodzinne budżety. Problem w tym, że my raczej deficytu powtarzającego się, co rok mieć nie możemy.
- Ernest Bodziuch, dziennikarz ekonomiczny Polsat Biznes