Liczymy na was towarzysze

Wysoki polski urzędnik wspomniał wreszcie o konieczności renegocjacji kontraktu z Gazpromem. Zrobił to jednak w takiej formie, że na żaden przełom nie liczę.

Publikacja: 12.10.2013 10:42

Liczymy na was towarzysze

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodkowski Krzysztof Skłodkowski

Polska jest trzecim największym w Unii odbiorcą gazu z Rosji (po Niemczech i Włoszech), ale nie ma z tego żadnych zysków. Dotychczasowa uległość władz wobec Gazpromu dała nam jedną obniżkę (koniec 2012 r o 10 proc.), ale cena dla Polski pozostaje wyższa od tej, którą płacą kraje Europy Zachodniej.

Jest to sytuacją denerwująca i wkurzająca, gdy bogatszy Niemiec, Włoch, Francuz, Brytyjczyk czy Austriak płacą za rosyjski gaz mniej od Polaka. I to dlaczego, że polskie władze i gazowi importerzy zrobili bardzo niewiele, by tą sytuację zmienić. Cichy, spolegliwy i regularnie płacący klient, to klient, z którym liczyć się nie trzeba.

W tym tygodniu polski wicepremier (Janusz Piechociński) nagle zapowiedział, że „liczy na rozpoczęcie rozmów z Gazpromem". A potem to liczenie jeszcze bardziej obwinął w bawełnę: „Liczymy na to, że w nowej przestrzeni negocjacji na temat cen gazu w Europie Środkowo-Wschodniej nadchodzi czas i miejsce, żeby z Gazpromem rozmawiać o renegocjacji stawek (gazu-PAP)".

Mówienie nie wprost, tryb warunkowy i „liczenie", że Rosjanie łaskawie zechcą z nami porozmawiać, nie daje jednak gwarancji, że polskie władze rzeczywiście są zdeterminowane, by doprowadzić o renegocjacji. Moim zdaniem nie ma w polskim rządzie takiej woli, a co gorsza nie ma siły, był skutecznie ze stroną rosyjską - dużo bardziej oświadczoną i skuteczną - negocjować.

W kilka dni po polskim wicepremierze, premier Ukrainy powiedział wprost, że ograniczy zakupy gazu z Rosji o zera, bo cena jest za wysoka i kraju na nią nie stać. Oczywiście można to uznać za grę słów i strachy na Lachy, gdyby nie fakt, że w ciągu czterech lat, Ukraina zmniejszyła o połowę zakupy gazu w Rosji.

I nie słyszałam, by z tego powodu na Ukrainie gazu brakowało.

Polska jest trzecim największym w Unii odbiorcą gazu z Rosji (po Niemczech i Włoszech), ale nie ma z tego żadnych zysków. Dotychczasowa uległość władz wobec Gazpromu dała nam jedną obniżkę (koniec 2012 r o 10 proc.), ale cena dla Polski pozostaje wyższa od tej, którą płacą kraje Europy Zachodniej.

Jest to sytuacją denerwująca i wkurzająca, gdy bogatszy Niemiec, Włoch, Francuz, Brytyjczyk czy Austriak płacą za rosyjski gaz mniej od Polaka. I to dlaczego, że polskie władze i gazowi importerzy zrobili bardzo niewiele, by tą sytuację zmienić. Cichy, spolegliwy i regularnie płacący klient, to klient, z którym liczyć się nie trzeba.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację