Nie wiemy jeszcze jak zakończy się pat budżetowy w Stanach Zjednoczonych. Istnieje groźba, że USA ogłoszą niewypłacalność. Czy powinniśmy obawiać się kolejnej recesji?
USA, to kraj w którym rozpętała się polityczna burza. Wierzę jednak, że obydwie partie polityczne dojdą do porozumienia. Jest to demokracja, między partiami politycznymi występują ogromne różnice i obydwie strony przyzwyczajone są do tego, że wiele spraw musi zostać wynegocjowanych. To także kraj, w którym bardzo ważni są prawnicy, którzy nagle zostali zasypani kontraktami. A rynki finansowe mówią: wiemy jak się skończy i widać, że nie przewidują one ogłoszenia niewypłacalności przez Stany Zjednoczone. W każdym razie znacznie więcej jest tam polityki, niż autentycznych problemów ekonomicznych. Oczywiście, że w samych Stanach Zjednoczonych zaczyna to już być wymierny problem gospodarczy, ale zagrożenie, że te polityczne problemy rozleją się na świat jest niewielkie. W każdym razie jestem optymistą.
Czy jest pan również optymistą, jeśli chodzi o nasz region?
W średnim okresie czasu, z pewnością. Mam wrażenie, że w krajach Europy Środkowej szybko zapomina się jak żyło się 20 lat temu, jaka jest rola kredytu w ciągu ostatnich 10 lat. Ale region ma i swoje słabe strony, na przykład nie jest wystarczająco reprezentowany w różnych branżach europejskiej gospodarki, jesteście zbyt mało innowacyjni, gospodarki nie zostały jeszcze wystarczająco zdywersyfikowane. To nie jest żaden zarzut, tylko uwaga, że zawsze można coś poprawić. Naturalnie rządy, także polski muszą dokonać niezbędnych reform, żeby sektor prywatny mógł działać w lepszym, bardziej konkurencyjnym otoczeniu. Wasza gospodarka bardzo zyskałaby na takich zmianach. Naturalnie wiele zależy od sytuacji w strefie euro, gdzie już także pojawiają się oznaki stabilizacji. Oczywiście możemy narzekać, że zaciskanie pasa nie jest metodą na pobudzenie wzrostu gospodarczego, ale prawda jest taka, że kraje o zbilansowanych budżetach lepiej dają sobie radę.
Jak pan więc ocenia sytuację na Węgrzech, gdzie władze zdecydowały się na odwrócenie szeregu reform?