Lidl: 1,5 mld zł eksportu w 2013 r.

W 2012 r. wyeksportowaliśmy produkty za 1,25 mld zł, w tym roku spodziewamy się 1,5 mld zł. - mówi Michał Łagunionek, prezes Lidl Polska.

Publikacja: 21.11.2013 04:00

Lidl: 1,5 mld zł eksportu w 2013 r.

Foto: materiały prasowe

Rz: Jeśli chodzi o eksport polskich produktów przez Lidla do innych krajów, to czy jest szansa na nadal tak wysoki wzrost?

Michał Łagunionek:

Będziemy do tego dążyć, z roku na rok notujemy wzrost. W 2012 r. wyeksportowaliśmy produkty za 1,25 mld zł, w tym roku spodziewamy się 1,5 mld zł.

Czy to efekt starań Lidla, czy polscy producenci sami chcą wchodzić na rynki zagraniczne?

To obopólne starania prowadzą do tego, że polskie produkty są dostępne również w zagranicznych sklepach Lidl, dla wymagających konsumentów Europy Środkowej oraz Zachodniej. Umożliwiamy producentom zaistnienie na zagranicznych rynkach, ale to oni muszą ostatecznie zdecydować, czy zechcą z tego skorzystać. Z roku na rok dostawców, z którymi współpracujemy pod kątem eksportu, jest coraz więcej. W 2010 r. było ich około 100, po roku już 120, a w tej chwili to około 150 producentów. Cały czas jesteśmy otwarci na poszerzanie współpracy z kolejnymi.

Na ile konsumenci w tych krajach wiedzą, że kupują coś polskiego? Przecież często są to wasze marki własne czy produkty niepakowane – konsumenci w większości etykiet nie czytają, więc mogą się tego nie dowiedzieć.

W wielu przypadkach tak owszem jest, ale eksportujemy także takie produkty, których pochodzenie jest w Europie jasno określone i znane, np. kabanosy. Ponadto produkty takie jak nabiał, wędliny czy mięso znakowane są obligatoryjnie znakiem weterynaryjnym, który precyzuje ich pochodzenie. Jest to szczególnie ważne, bo zakupem polskiej żywności nie są zainteresowani wyłącznie Polacy mieszkający zagranicą.

Od nich się to chyba zaczęło?

Tak, ale dzisiaj docieramy do znacznie szerszej grupy także w krajach, w których polska społeczność nie jest zbyt duża, jak np. Finlandia. Polska żywność zasmakowała Europejczykom, dlatego coraz chętniej ją kupują. Dodatkowo tak jak w Polsce organizujemy tygodnie z kuchniami, np. włoską, grecką czy francuską, tak w sklepach Lidl w Irlandii czy Wielkiej Brytanii promowana jest kuchnia polska, ze szczególną ekspozycją produktów w placówce i wsparciem działań reklamowych.

Zainteresowanie naszymi produktami to także efekt ciekawości. Dotyczy on przecież również Polaków, którzy podróżując, próbują nowych smaków, a po powrocie poszukują ich w polskich sklepach.

Wasza kampania z kucharzami Okrasą i Brodnickim odbiła się sporym echem wśród marketingowców. Jaki był jej wpływ na sprzedaż?

Planując kampanię, postawiliśmy sobie za cel edukowanie Polaków i inspirowanie ich do samodzielnego gotowania. Mamy do tego kompetencje w postaci produktów wysokiej jakości, współpracujemy z ekspertami w zakresie kulinariów, więc jest to cel realny. Klienci z zainteresowaniem przyjęli kampanię, a wiemy to nie tylko z ich opinii. Potwierdzają to także dane sprzedażowe. Notujemy nieprzeciętny wzrost sprzedaży produktów, które są niezbędne do przygotowania dania z przepisu promowanego w danym tygodniu.

Jeszcze długo będzie kontynuowana?

Tak długo, jak długo będą nią zainteresowani klienci. Na razie odbiór jest pozytywny, a mamy jeszcze sporo do zaprezentowania.

Reklamujecie też choćby sprzęt AGD czy inną elektronikę, ale pod markami własnymi, co było zaskoczeniem.

Podjęliśmy dość duże ryzyko, ponieważ przy tego rodzaju asortymencie niepowodzenie związane z jednym produktem rzutuje na całą markę, pod którą oferujemy pełną gamę artykułów. Jednak i w tym przypadku za priorytet postawiliśmy sobie wysoką jakość. Przede wszystkim to właśnie dzięki temu przekonaliśmy klientów, że nasza oferta jest warta uwagi i zakupu. Nie ustępuje parametrami markowej konkurencji, a przy tym jest dostępna w konkurencyjnych cenach.

Czy w związku z powodzeniem marek własnych ekspansja Lidla w Polsce przyśpiesza? Może planujecie przejęcia?

Rozwijamy się w stałym tempie od lat, co roku uruchamiając kilkadziesiąt nowych sklepów. Koncentrujemy się przy tym bardziej na jakości nowo otwieranych placówek niż na ich liczbie. Dlatego stawiamy na rozwój organiczny.

Lidl jest dzisiaj bardziej dyskontem czy supermarketem? Poza dużym udziałem marek własnych, co jest charakterystyczne dla dyskontów, macie jednak coraz więcej elementów supermarketu.

Na stale zmieniającym się rynku nazwy formatów, które powstały wiele lat temu, dziś są już nieaktualne. Jest to tylko klasyfikacja znana branżowym ekspertom, a takie różnicowanie nie ma większego znaczenia. Konsumenci chodzą do sklepów konkretnych marek, a nie formatów.

Jednak faktem jest, że kryzys spowodował napływ do dyskontów klientów, którzy w innej sytuacji mogliby się tam nie pojawić. Poszli, kupili, posmakowało im i w dużej części zostali. Czy gdy sytuacja gospodarcza się poprawi i ludzie poczują się pewniej, to nadal u was zostaną?

Nie obawiam się tego, ponieważ stale polepszamy i urozmaicamy naszą ofertę, kierując się preferencjami konsumentów i uważnie słuchając naszych klientów. Rozwijamy kuchnie tematyczne, ponieważ widzimy, że cieszą się one zainteresowaniem a także inwestujemy w rozwój asortymentu delikatesowego dostępnego pod marką Deluxe, która właśnie wchodzi do sprzedaży w naszych sklepach. Rozbudowujemy półkę win, nad którą pracujemy razem z sommelierem. Przy tym wszystkim nie rezygnujemy z naszych priorytetów: koncentracji na wysokiej jakości, świeżości produktów – to jest podstawa.

A co z usługami dodatkowymi? Biedronka wprowadziła np. płatności mobilne. Co z e-sklepem albo stacjami benzynowymi przy sklepach?

Rynek pokaże, które z nich wprowadzimy. Najlepiej znamy się na handlu spożywczym i nim dalej chcemy się zajmować. Oczywiście obserwujemy możliwości rozwoju i je analizujemy, dotyczy to także płatności mobilnych.

—rozmawiał     Piotr Mazurkiewicz

Rz: Jeśli chodzi o eksport polskich produktów przez Lidla do innych krajów, to czy jest szansa na nadal tak wysoki wzrost?

Michał Łagunionek:

Pozostało 97% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację