Rz: Jak pokazują badania, powszechna dostępność do e-czytników i e-booków w Stanach Zjednoczonych wcale nie powoduje spadku liczby osób, które sięgają po papierowe książki. Właściwie dlaczego?
Kazimierz Krzysztofek:
Być może jakąś rolę odegrała sprawa związana z system PRISM i naruszaniem prywatności. Każda nasza aktywność na tablecie czy e-booku jest monitorowana, choćby po to, by przystosować ofertę do naszych upodobań czy żeby wpłynąć na autorów. Możliwe, że nastąpiło pewne uwrażliwienie na fakt gromadzenia coraz większych ilości danych o nas jako o czytelnikach.
Czy to możliwe, że w związku z tym zaczniemy wracać do tradycyjnych książek i płyt?
Myślę, że będziemy żyć równolegle w dwóch rzeczywistościach, choć właściwie to jest już jedna rzeczywistość i nie da się jej rozdzielić. Natomiast to, że wciąż kupujemy płyty winylowe, że się coraz częściej kupuje szeleszczące książki, których można dotknąć i je powąchać, ?to rodzaj mody. E-bookami czy tabletami przechwalają się niemal wszyscy, a niewiele osób chodzi dziś z książką pod pachą. Jest to więc taka moda na konserwatyzm.