Reklama

Czy czeka nas biogazowa rewolucja?

Przyglądając się inicjatywie gmin, które próbują uniezależnić się ?od wielkich koncernów energetycznych, budując na swoim terenie biogazownie rolnicze, nie sposób im nie przyklasnąć.

Publikacja: 07.07.2014 05:18

Czy czeka nas biogazowa rewolucja?

Foto: Archiwum

To szansa na tanie i pewne dostawy energii dla małych społeczności, zwłaszcza tych, gdzie sieci dystrybucyjne są dziś w opłakanym stanie. Problem w tym, że podobnych szans było już co najmniej kilka, a i tak o wszystkim ostatecznie decyduje rachunek ekonomiczny.

W 2008 r. byłam z wizytą w jednej z wsi na Zamojszczyźnie, gdzie powstała bodaj pierwsza w kraju przydomowa biogazownia. Już wówczas mówiono, że jest to przyszłość polskiej wsi, że rolnik sam może być sobie panem i produkować energii tyle, ile zapragnie, i to z własnych zasobów rolnych. Rysowano wizję powstania po jednej biogazowni ?w każdej gminie.

Tymczasem z danych Urzędu Regulacji Energetyki wynika, że w kraju działa dziś 238 biogazowni, z czego jedynie 47 to instalacje wykorzystujące biomasę rolniczą. Średnia moc każdej z nich to 1 MW, czyli mniej, niż ma jeden wiatrak działający w farmie wiatrowej. Nie trudno odgadnąć, jakie są przyczyny tak powolnego rozwoju tej branży. Jak przekonują eksperci, większość funkcjonujących biogazowni jest dziś nierentowna. Inwestorów odstrasza też brak przewidywalnego systemu wsparcia. Nie wiadomo, kiedy wreszcie uchwalona zostanie ustawa o odnawialnych źródłach energii i jaki będzie los wsparcia dla kogeneracji (jednoczesnego wytwarzania prądu i ciepła) po 2018 r.

Przypomina mi to los elektrowni fotowoltaicznych – plany były ambitne, chętnych inwestorów nie brakowało, a do dziś nie doczekaliśmy się tej szumnie zapowiadanej słonecznej rewolucji. Czy biogazownie podzielą ten los?

Może jestem zbyt wielkim sceptykiem, ale trudno mi uwierzyć, że w obecnych warunkach kolejne biogazownie będą powstawać jak grzyby po deszczu. Jednak tym razem mam nadzieję, że się mylę.

Reklama
Reklama

To szansa na tanie i pewne dostawy energii dla małych społeczności, zwłaszcza tych, gdzie sieci dystrybucyjne są dziś w opłakanym stanie. Problem w tym, że podobnych szans było już co najmniej kilka, a i tak o wszystkim ostatecznie decyduje rachunek ekonomiczny.

W 2008 r. byłam z wizytą w jednej z wsi na Zamojszczyźnie, gdzie powstała bodaj pierwsza w kraju przydomowa biogazownia. Już wówczas mówiono, że jest to przyszłość polskiej wsi, że rolnik sam może być sobie panem i produkować energii tyle, ile zapragnie, i to z własnych zasobów rolnych. Rysowano wizję powstania po jednej biogazowni ?w każdej gminie.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Donald Trump: Narcyz, Herostrates 21. wieku
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Polska Rzeczpospolita Piratów
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Polska Rzeczpospolita Piratów Drogowych
Opinie Ekonomiczne
Polscy przedsiębiorcy apelują o państwową pomoc dla Barlinka po rosyjskim ataku
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Strategia szaleńca?
Reklama
Reklama