A ponieważ rynek ten ma kryzysowy dołek ewidentnie za sobą i, jak wyliczają wszelkie raporty, przez co najmniej najbliższe dwa lata najemców biur nie zabraknie, deweloperzy niemal masowo rozpoczynają nowe projekty. W efekcie kolejny milion metrów kwadratowych jest już w budowie, głównie w stolicy oraz w Krakowie, Wrocławiu i Trójmieście.
Słuszność ich decyzji zdaje się potwierdzać dotychczasowy popyt: niemal 450 tys. mkw. wynajęte w I półroczu 2014 r. Aczkolwiek, zdaniem wielu ekspertów, do optymistycznych prognoz zbyt zachłannie podeszła Warszawa, gdzie dziś powstaje ponad 600 tys. mkw. biur, mimo że od początku roku odsetek pustostanów wzrósł z niespełna 12 do ponad 13 proc.
I choć najemcy potrafią tu zagospodarować, w pojedynczych przypadkach, grubo ponad 10 tys. mkw., to przy popycie nieprzekraczającym w I półroczu w sumie 260 tys. mkw., łatwo przewidzieć zbyt szybki przyrost oferty i wreszcie nadpodaż (prognozy mówią o 5 mln mkw. biur w 2016 r. w stolicy), a w efekcie – spadek czynszów.
Z kolei w miastach regionalnych, takich jak Kraków lub Wrocław, trudno o biuro „od ręki". Lista chętnych, zwłaszcza na powierzchnie przekraczające 2 tys. mkw., będzie się wydłużać, bo międzynarodowe koncerny coraz życzliwiej patrzą właśnie na regionalne lokalizacje w Polsce.
Z pewnością częściej będą powtarzać się kontrakty typu IBM na 9 tys. mkw. lub PwC ?na 6,5 tys. mkw., oba w Katowicach, czy Lufthansy na 8,5 tys. mkw. w Krakowie.