Wybory to pryszcz

Chcesz to masz. Związkowcy ze sztabu protestacyjno-strajkowego Kompanii Węglowej chcą natychmiastowego odwołania Mirosława Tarasa, prezesa zarządu spółki - podał o 8.42 rano w piątek portal wnp.pl. Informację, że tak też się stało - w 8 godzin później.

Publikacja: 22.11.2014 10:28

Piotr Aleksandrowicz

Piotr Aleksandrowicz

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

W komunikacie o odwołaniu Rada Nadzorcza pisze o „nieskuteczności dotychczasowych działań zarządu w zakresie restrukturyzacji spółki". Ta sama Rada Nadzorcza zaledwie miesiąc wcześniej przyjęła program naprawczy przygotowany przez prezesa. A pół roku temu w konkursie wybrała tego samego prezesa na prezesa.

Mirosław Taras odwołany ze stanowiska prezesa Kompanii Węglowej

Niespecjalnie mi żal p. Tarasa, bo wiedział w co wchodzi. Raczej mnie rozśmiesza. Ze stresu prezes zaczął ostatnio opowiadać, że to co się dzieje dziś w górnictwie jest pochodną decyzji podejmowanych w latach 60 i 70 XX wieku. A kilka dni temu na konferencji o przyszłości górnictwa mówił o swoim „rozdarciu między moralną odpowiedzialnością za hipotetyczne zamknięcie pięciu kopalń, zwolnienie 15 tys. ludzi i obniżenie płac, a konsekwencjami kontynuowania działalności w sytuacji narastających szybko strat na każdej tonie wydobywanego węgla". No więc koledzy związkowcy razem z ministrem gospodarki zlikwidowali mu to rozdarcie w try miga.

Prezes Taras dodał też, jak się wydaje ze zgrozą, że jeśli programu dla górnictwa nie będzie, to na Śląsku pozostanie 5-6 kopalń węgla energetycznego, dwie koksowego i dwie w Zagłębiu Lubelskim. Skołowany prezes nie widzi, że zapewne tak właśnie powinno być. Niestety, teraz program będzie, ale bez prezesa.

Pieniądze oczywiście też będą. Wcale nie muszą pochodzić z energetyki. Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych ma na koncie 5 mld zł i opłaci z tych pieniędzy koszty dobrowolnych odejść, po pół miliona na głowę. Albo po prostu zacznie wypłacać wynagrodzenia górnikom, ewentualnie po postawieniu spółek węglowych w stan upadłości. W takim stanie można bowiem fedrować latami. To wprawdzie księgowe pieniądze, już dawno wydane przez ministra finansów w ramach tzw. konsolidacji zarządzania środkami publicznymi, ale formalnie czekają, najwyżej się zwiększy dług publiczny. Tyle, że teraz nikt nie będzie mówił o rozdarciu z powodu obdarcia. Podatników ze skóry.

Akurat kiedy zakotłowało się w Kompanii Węglowej, czytałem w najnowszym The Economist dane o wynikach firm państwowych na świecie. W 2008-2009 roku zszokowani kryzysem politycy, ekonomiści i dziennikarze trąbili, że nadchodzi nowa era państwowych koncernów. Państwowe fundusze inwestycyjne krajów naftowych i azjatyckich kupowały firmy prywatne, a rzekome prywatyzacje firm państwowych oznaczały co najwyżej sprzedaż mniejszościowych pakietów akcji. Inwestorzy mieli dać kapitał i nie wtrącać się. Tak było zresztą i w Polsce z „prywatyzacją" firm energetycznych, czy Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

W 2014 roku przynajmniej niektórzy powinni otrzeźwieć. Petrobras, którego akcje w takiej „prywatyzacji" sprzedano w 2010 roku za 70 mld dol., stracił cztery piąte wartości. Kapitalizacja firm państwowych zmniejszyła się z 22 do 13 procent wartości wszystkich firm notowanych na giełdach. Zwrot z kapitału jest niższy o jedną czwartą niższy niż w firmach prywatnych. Gazprom miał być pierwszą firma wartą bilion dolarów, dziś wyceniany jest na 73 miliardy. Państwowy koncern wydobywczy Vale w Brazylii ma notowania gorsze o 40 procent od prywatnych konkurentów na świecie. Jastrzębska Spółka Węglowa straciła od debiutu ponad 80 procent swojej wartości.

Kociokwik wokół wyborów nie ma wielkiego znaczenia, w końcu coś tam się wyłoni. Nawet gdyby miały być nowe wybory. Ich koszt jest śmieszny w porównaniu z tym, ile tracimy i będziemy jeszcze tracić na politycznym zarządzaniu gospodarką i utrzymywaniu kulawego sektora państwowego.

W komunikacie o odwołaniu Rada Nadzorcza pisze o „nieskuteczności dotychczasowych działań zarządu w zakresie restrukturyzacji spółki". Ta sama Rada Nadzorcza zaledwie miesiąc wcześniej przyjęła program naprawczy przygotowany przez prezesa. A pół roku temu w konkursie wybrała tego samego prezesa na prezesa.

Mirosław Taras odwołany ze stanowiska prezesa Kompanii Węglowej

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację