Zwłaszcza w gorącym 2015 r., gdy przedwyborcze zmagania podsuną wiele bardziej pilnych potrzeb. Resort chwytać się więc będzie wszelkich argumentów i wybiegów, by wniosku marszałka Adama Struzika nie realizować, a przynajmniej odwlec w czasie.

Czekają nas fascynujące prawne przepychanki. Ich wynik trudno jednak z góry przewidzieć. Z jednej strony żądania Mazowsza wydają się uzasadnione. Skoro Trybunał Konstytucyjny uznał za wadliwe przepisy regulujące wysokość janosikowego, to warto starać się o zwrot nadpłaconych kwot. Z drugiej jednak strony to nie resort finansów jest beneficjentem tego solidarnościowego podatku. Fiskus zajmuje się egzekucją i poborem wpłat od bogatszych samorządów, ale potem przekazuje je dalej – do biedniejszych samorządów. Kto zatem powinien zwracać pieniądze Mazowszu? Skarb Państwa z centralnego budżetu czy może samorządy, które na janosikowym korzystają?

Warto jednak pamiętać, że jeśli wygra Mazowsze, to tak naprawdę zapłacą za to wszyscy Polacy, przeciętnie po 47 zł od osoby. Samorządy i rząd to przecież jeden sektor finansów publicznych, na który łożymy w formie podatków, składek, opłat, mandatów itp. Nieważne, czy pieniądze Mazowszu będzie oddawać fiskus, czy może inni marszałkowie – i tak będą to pieniądze z naszych danin.

Z tego punktu widzenia zwrot janosikowego dla Mazowsza może więc budzić kontrowersje i to niezależnie od sympatii dla jednej czy drugiej strony. Pieniądze z janosikowego już zostały wydane przez inne województwa. Teraz oczekuje się, że my – podatnicy – złożymy się jeszcze raz, tym razem na to, by więcej pieniędzy mogły wydać władze Mazowsza.