Czy „The Economist” nie lubi polskiej gospodarki

Chybiona prognoza brytyjskiego tygodnika dla Polski zdarza się nie pierwszy raz – pisze wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.

Publikacja: 10.12.2014 06:03

Bohdan Wyżnikiewicz

Bohdan Wyżnikiewicz

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski Krzysztof Skłodowski

W połowie listopada, kiedy Główny Urząd Statystyczny podał szybki szacunek naszego PKB dla trzeciego kwartału na poziomie 3,4 proc. (w konwencji rok do roku), tygodnik „The Economist" obniżył prognozę dla 2014 roku z 2,7 do 2,6 proc.

Aby się przekonać, że spełnienie się prognozy tygodnika oznaczałoby wzrost PKB w czwartym kwartale zaledwie o 0,5 proc., nie trzeba aparatu prognostycznego, wystarczy rozwiązać jedno równanie z jedną niewiadomą. Tymczasem dane statystyczne odnoszące się do października jednoznacznie wskazują na utrzymywanie się dobrej koniunktury w Polsce.

Podany 1 grudnia PMI, znany i obserwowany w świecie międzynarodowy wskaźnik oczekiwań [menedżerów składających zamówienia – red.], wskazuje na poprawę nastrojów w polskim przemyśle.

Chybiona prognoza brytyjskiego tygodnika dla polskiej gospodarki zdarza się nie pierwszy raz. W kwietniu 2009 r., kiedy recesja w Unii Europejskiej była już nieunikniona, redakcja tygodnika przy omawianiu perspektyw gospodarczych w naszym regionie pozwoliła sobie na przytoczenie tylko jednej prognozy dla Polski, sporządzonej przez brytyjski think tank Capital Economics. Była najbardziej pesymistyczna na rynku prognostycznym. PKB w naszym kraju miał się w 2009 r. według niej obniżyć aż o 3 proc.

W 2009 r. ostatecznie polski PKB wzrósł o 1,6 proc., a premier Tusk ogłosił wówczas nasz kraj „zieloną wyspą" Europy. Warto dodać, że po rewizji metodologicznej z września 2014 r. ostateczny wzrost PKB w 2009 wyniósł 2,6 proc.

Przeprowadziłem porównanie prognoz dla polskiej gospodarki publikowanych przez blisko 20 krajowych i zagranicznych ośrodków prognostycznych na przestrzeni ponad dziesięciu lat. Wynika z niego, że zagraniczne ośrodki prognozują polską gospodarkę mniej trafnie niż krajowe i ich prognozy są bardziej pesymistyczne.

Prognozy publikowane przez „The Economist" opracowywane są przez wyspecjalizowaną komórkę EIU (Economist Intelligence Unit) znajdującą się wraz z redakcją w jednej grupie wydawniczej. Na końcowych stronach tygodnika oprócz prognoz publikowane są tradycyjnie podstawowe statystyczne dane gospodarcze dla największych krajów świata. „The Economist" historyczne dane podaje za agencją Haver Analytics.

W danych dla Polski nie ma tzw. annualizowanego kwartalnego tempa wzrostu PKB. Jest informacja, że dane są nieosiągalne, podobnie jak w przypadku kilku krajów rozwijających się. W rzeczywistości GUS od wielu lat podaje kwartalne statystyki PKB zgodnie z zasadami i terminami ustalonymi przez Eurostat. Takie przedstawienie Polski w tym zestawieniu sugeruje, że nasz system statystyki publicznej jest niewydolny, co nie jest zgodne z prawdą.

Trudno zrozumieć, dlaczego w „The Economist" trwa recydywa lansowania pesymistycznych prognoz dla Polski. Ten wpływowy i opiniotwórczy tygodnik czytany jest przez najważniejszych ludzi interesu na świecie. Dla wielu z nich jest to kluczowe źródło wiarygodnych informacji gospodarczych.

W połowie listopada, kiedy Główny Urząd Statystyczny podał szybki szacunek naszego PKB dla trzeciego kwartału na poziomie 3,4 proc. (w konwencji rok do roku), tygodnik „The Economist" obniżył prognozę dla 2014 roku z 2,7 do 2,6 proc.

Aby się przekonać, że spełnienie się prognozy tygodnika oznaczałoby wzrost PKB w czwartym kwartale zaledwie o 0,5 proc., nie trzeba aparatu prognostycznego, wystarczy rozwiązać jedno równanie z jedną niewiadomą. Tymczasem dane statystyczne odnoszące się do października jednoznacznie wskazują na utrzymywanie się dobrej koniunktury w Polsce.

Pozostało 80% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację