Reklama

Błaszczak: Tęsknota nie tylko za trzepakiem

W pewnym sensie żal, że czasy masowego wykorzystywania osiedlowych trzepaków nie wrócą, że nie ma już takiej zażyłości miedzy sąsiadami.

Publikacja: 22.12.2014 11:52

Grażyna Błaszczak

Grażyna Błaszczak

Foto: Archiwum

Na Wigilię, na koniec roku, wiele osób nie tylko wpada w szał sprzątania i ściągania koszyków z zakupami do domu, ale do ostatniej chwili remontuje naprawia, przestawia meble, zmienia zasłony, szuka odpowiedniego obrusu na święta, no i serwetek pasujących do niego, najlepszego miejsca na gwiazdę betlejemską w doniczce...

A następnego dnia pytają: i na co mi to było? Niektórzy przeprowadzają się na ostatnią chwilę do nowego mieszkania, inni choć nie do własnego, ale do wynajętego z nowym rokiem. Nowa kanapa, ledowe lampki w oknie. Gonitwa, nerwy, czekanie na kuriera z promocyjną paczką oraz na "domowe" uszka od pani Joli ze "Smacznego zakątka" trwa do ostatniej chwili...

Sąsiedzi, mijając się po drodze, nie mają sobie nic do powiedzenia. Kiedyś, gdy na osiedlach dochodziło do niemal rytualnego, masowego trzepania dywanów przed Wigilią, kiedy kolejki ustawiły się do trzepaków, relacje między sąsiadami były zupełnie inne. A dziś: po co trzepać chodnik, skoro są piorąco-czyszczące odkurzacze? Toby się sąsiad zdziwił. Po co pukać do drzwi obok, z pytaniem, co słychać i życzeniami, skoro można posłać sms?

Bo na rozmowę przez telefon nie starcza już czasu. Rozmawiając o świętach ze znajomymi powiedziałam, że w pewnym sensie żal, że czasy masowego wykorzystywania osiedlowych trzepaków nie wrócą, że nie ma już takiej zażyłości miedzy sąsiadami, a nawet świątecznej kurtuazji.

Usłyszałam wtedy, że jeśli dziś ludzie jeszcze ściągają te zakupy na święta i wybierają obrusy, a nawet ubierają choinkę, to - podobno - jeszcze nie jest z nimi tak źle. Gorzej, gdy przestaną to robić...

Reklama
Reklama

Ja jednak życzę i Państwu, i sobie także, abyśmy nie tylko mieli radość z rodzinnego ubierania choinki i nie pytali następnego dnia: po co była ta gonitwa, ale także byśmy mieli czas zauważać sąsiadów na co dzień, odezwać się do starych znajomych. I to nie za pomocą szablonowego sms. Powolnych, radosnych Świąt!

Na Wigilię, na koniec roku, wiele osób nie tylko wpada w szał sprzątania i ściągania koszyków z zakupami do domu, ale do ostatniej chwili remontuje naprawia, przestawia meble, zmienia zasłony, szuka odpowiedniego obrusu na święta, no i serwetek pasujących do niego, najlepszego miejsca na gwiazdę betlejemską w doniczce...

A następnego dnia pytają: i na co mi to było? Niektórzy przeprowadzają się na ostatnią chwilę do nowego mieszkania, inni choć nie do własnego, ale do wynajętego z nowym rokiem. Nowa kanapa, ledowe lampki w oknie. Gonitwa, nerwy, czekanie na kuriera z promocyjną paczką oraz na "domowe" uszka od pani Joli ze "Smacznego zakątka" trwa do ostatniej chwili...

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Grzegorz Malinowski: Ile Polski w Polsce?
Opinie Ekonomiczne
Prof. Marian Gorynia: Gdzie efektywność w rozwoju kraju?
Opinie Ekonomiczne
Hubert A. Janiszewski: Obiecanki cacanki, a naród się cieszy…
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Afera na sierpień
Opinie Ekonomiczne
Marcin Zieliński: Ukryte pułapki nowego budżetu UE dla Polski
Reklama
Reklama