Takie opinie przeważały podczas debaty „Rzeczpospolitej", która odbyła się w wielkopolskim Tarnowie Podgórnym. Dyskusja o szansach i zagrożeniach polskiego rozwoju gospodarczego była częścią konferencji „Odkodowany biznes, odkodowany samorząd".
Eksperci się zastanawiali, w jakim miejscu jest polska gospodarka. – Nadrobiliśmy większość tego, czego przez poprzednie pół wieku nie udało nam się zrobić – mówił prof. Marek Góra z warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej. – To jednak nie jest dane raz na zawsze. Potrzeba jest nowego napędu dla polskiej gospodarki w mniejszym stopniu nastawionego na wykorzystanie prostych rezerw jak koszty pracy.
Ćwierć wieku wzrostu
– 25 lat temu dochód na mieszkańca w Polsce z uwzględnieniem parytetu siły nabywczej stanowił 29 proc. dochodu na mieszkańca w Niemczech – stwierdził dr Andrzej Rzońca z Rady Polityki Pieniężnej. – Dziś to 55 proc. Jeszcze 25 takich lat, jakie mieliśmy, i Polska stałaby się równie zamożna jak Niemcy. Tyle tylko, że takie tempo rozwoju trudno nam będzie utrzymać. Przez 25 lat rozwijaliśmy się w tempie prawie 4,5 proc. rocznie, dzisiaj najbardziej optymistyczne prognozy wskazują, że tempo wzrostu spadnie na trwałe poniżej 3 proc. – mówił Rzońca.
Z diagnozą osiągnięć ostatnich lat zgodził się prof. Tadeusz Kowalski z poznańskiego Uniwersytetu Ekonomicznego.
– Do 1989 roku rozwijaliśmy się na zupełnie innych zasadach, wejście do globalnej gospodarki wiązało się z olbrzymim wstrząsem zarówno popytowym, jak i podażowym dla naszej gospodarki – stwierdził prof. Kowalski.