W Polsce, mimo skrajnie odmiennej sytuacji gospodarczej (Grecja przeżywa największe dotąd załamanie gospodarcze XXI wieku, Polska notuje najwyższe tempo wzrostu w Europie), może być podobnie. Wskazują na to zarówno wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich, jak i aktualne sondaże pokazujące poparcie dla partii.
    Wybory prezydenckie odbywają się pod wspólnym hasłem: „Nikt nie da ci tyle, ile ja obiecam". Wyniki sondaży potwierdzają, że największe szanse na wygraną ma ten polityk, który obiecuje najwięcej. Od tej – przynajmniej pozornie logicznej – zasady jest jednak wyjątek: Paweł Kukiz, piosenkarz i celebryta. Uzyskał 20-proc. poparcie, nie przedstawiając żadnego programu i ograniczając się do sloganu, że Polskę należy przywrócić obywatelom. Ogłosił poza tym niesprecyzowany bliżej zamiar „uratowania polskiej gospodarki i stworzenia miejsc pracy dla rozwoju Polski" oraz postulat jednomandatowych okręgów wyborczych (choć doświadczenia z ostatnich i przedostatnich wyborów do Senatu pokazują, że w systemie JOW wszystko bierze jedna z dwóch największych partii, będąca aktualnie na topie).