Bezpośredni wpływ na to może mieć obowiązek wypłaty płacy minimalnej dla pracujących na terenie Niemiec oraz ryczałtów za noclegi w kabinie. Nie bez znaczenia jest także spadająca wartość przewozów na Wschód.
Początkiem czarnej serii było wprowadzenie rosyjskiego embarga na polskie towary. W rezultacie Polska może w kolejnych miesiącach stracić ponad 20-procentowy udział na rynku europejskich przewozów międzynarodowych. Jak wynika z danych Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych, w sierpniu ub.r. na Wschód towary regularnie woziło ponad 3 tys. polskich firm, które wykorzystywały 30 tys. pojazdów. Przychody z tego tytułu sięgały blisko 700 mln euro rocznie.
Powstałych strat nie zniweluje zwiększona wartość usług na Zachodzie. Niemcy bowiem ogłosili w styczniu wprowadzenie ustawy o stosowanie płacy minimalnej, wynoszącej 8,5 euro, także przez zagraniczne podmioty. Dla polskich przewoźników oznacza to znaczne obciążenie biurokratyczne oraz finansowe. Szacuje się, że koszty transportu do Niemiec mogą wzrosnąć o blisko 10 proc., co w przypadku i tak już niskiej rentowności oznacza, że cały interes przestaje być opłacalny.
Zagrożonych jest kilkadziesiąt, a nawet kilkaset tysięcy miejsc pracy. co znajduje potwierdzenie w danych Bisnode Polska. W pierwszym kwartale 2015 roku sądy gospodarcze ogłosiły upadłość 13 spółek z sektora transportu i magazynowania. W porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego jest to ponad 85-procentowy wzrost.
To nie koniec kłopotów polskich przewoźników, bowiem jeszcze przed wprowadzeniem przez Rosjan embarga na polskie towary Sąd Najwyższy orzekł, że właściciele firm przewozowych muszą zapewnić kierowcom nocleg. W przypadku gdy kierowca spędza noc w kabinie auta, przysługuje mu zwrot kosztów. Dodatkowo według tego orzeczenia kierowcy mogą żądać od pracodawcy zwrotu kosztów nawet do trzech lat wstecz.