Uważa się je za przedsiębiorstwa nadmiernie dochodowe i planuje obciążyć dodatkowym podatkiem. Bankowcy jawią się jako niegodni szacunku spekulanci, nastawieni na krótkoterminowy zysk kosztem klienta.
Jako bankowiec z 25-letnią praktyką nie potrafię zaakceptować takiego podejścia do banków i bankowców. Mamy przecież w Polsce jeden z najbezpieczniejszych systemów bankowych na świecie, który przeszedł przez globalny kryzys finansowy 2008–2009 bez jakiegokolwiek wsparcia ze strony państwa w przeciwieństwie do wielu krajów zachodnich, w których tylko dzięki setkom miliardów euro lub dolarów z pieniędzy podatników udało się uniknąć katastrofy systemu bankowego. Nasze banki są uważane za jedne z najbardziej innowacyjnych i nowoczesnych na świecie, z czego korzystają przede wszystkim klienci. Wśród ekspertów uchodzą również za bardzo dobrze zarządzane, mające świetnie przygotowane i profesjonalne zespoły kierownicze. Potwierdzeniem tej tezy jest m.in. fakt, że wielu byłych bankowców z sukcesami kieruje przedsiębiorstwami działającymi w bardzo różnych niefinansowych branżach.
Polski sektor bankowy zatrudnia ponad 170 tys. osób. W przeważającej większości są to dobrze wykształceni specjaliści, na których dalszy rozwój banki wydają setki milionów złotych rocznie.
Tylko w ubiegłym roku sektor odprowadził do budżetu państwa blisko 4 mld zł z tytułu podatków.
To sektor bankowy ponosi koszt spektakularnego upadku spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych, wpłacając coraz wyższe kwoty do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, dzięki czemu klienci upadających SKOK odzyskują złożone w nich depozyty.