Polska gospodarka rozwija się dziś w solidnym tempie. I choć w otoczeniu zewnętrznym nie brakuje zagrożeń, to jest szansa, że wkracza w fazę dłuższego ożywienia, które może potrwać trzy, cztery lata. Patrząc w dłuższym horyzoncie, trzeba jednak postawić pytanie, czy nie jest to już ostatni okres tak silnej ekspansji polskiej gospodarki? Długa lista strukturalnych wyzwań może bowiem sprawić, że pod koniec dekady tempo rozwoju gospodarczego znacząco – i co gorsza na trwałe – spowolni.
Proste rezerwy na wyczerpaniu
Łatwe do uzyskania rezerwy rozwojowe w naszej gospodarce wyczerpują się. Dotyczy to w szczególności trendów demograficznych oraz skuteczności modelu opartego na imitacji i niskich kosztach pracy.
Prognozy jednoznacznie wskazują na stopniowe wyludnianie się kraju i starzenie się naszego społeczeństwa, co spowoduje zmianę relacji na rynku pracy – przy malejącej podaży narastać będzie presja na wzrost płac. To jednak nie wszystko.
Po pierwsze, wygasa właśnie tzw. renta pokojowa, przez lata: w związku z sytuacją geopolityczną, gospodarka mogła ponosić relatywnie małe koszty zapewniania poczucia bezpieczeństwa obywatelom. Ta epoka spokoju się jednak skończyła, za czym będą musiały pójść znacznie większe wydatki na obronność.
Dziś szczycimy się tym, że „dobijamy" z tymi wydatkami do 2 procent PKB, tymczasem w latach 80. w krajach NATO wydatki na armię kształtowały się na poziomie 3–5 procent PKB.