Zbliża się afera księgowa?

Pewność danych jest dziś dla światowych inwestorów jedną z kluczowych kwestii. Ryzyka są duże, dlatego to długoterminowa inwestycja, która ostatecznie się opłaca.

Publikacja: 01.10.2015 21:00

Zbliża się afera księgowa?

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Znaczenia niezależnego, zewnętrznego audytu finansowego w firmach nie sposób nie docenić. Jest jednym z najważniejszych narzędzi nadzoru właścicielskiego. Stanowi też rodzaj gwarancji dla członków rad nadzorczych, inwestorów i interesariuszy, że dana spółka funkcjonuje właściwie na wszystkich poziomach operacyjnych.

Pod względem firm oferujących usługi audytorskie polski rynek jest niezwykle konkurencyjny. Wielu mówi nawet, że najbardziej w Europie. Podczas gdy w innych krajach UE mamy w zasadzie dominację firm wielkiej czwórki, w Polsce prężnie działają zarówno gracze z tej grupy (PwC, EY, KPMG i Deloitte), mniejsze międzynarodowe korporacje (np. Grant Thornton), jak i wiele małych spółek, specjalizujących się tylko w audycie. Konkurencja jest zawsze dobra, kiedy wraz z nią rośnie jakość. Tym bardziej niepokoi mnie to, że u nas powoli zaczyna być zupełnie inaczej.

Ostra konkurencja na rynku doprowadziła do obniżenia cen audytu do niewiarygodnie niskiego poziomu. Dla wielu firm jest to poziom minimalnej opłacalności, pozostałe muszą nawet dopłacać do tego rodzaju usług. Od kilku lat obserwujemy więc przemodelowanie strategii biznesowej międzynarodowych firm audytorskich, które równolegle rozwijają bardziej rentowne w tym momencie usługi doradztwa biznesowego, podatkowego czy prawnego.

Fetysz niskiej ceny

Mogłoby się wydawać, że z punktu widzenia przedsiębiorców niska cena usług audytorskich to dobra wiadomość, szczególnie dla dyrektorów finansowych. To jednak tylko pozorna oszczędność. Jest bowiem druga strona tego medalu, a w zasadzie wątpliwość – czy jeśli usługa staje się nieopłacalna dla dostawcy, to będzie on w stanie w dłuższym okresie utrzymać oferowaną jakość? To właśnie ona powinna mieć kluczowe znaczenie przy audycie.

Niestety, rynek widzi to inaczej i w większości przypadków to cena jest decydująca. Niektórzy audytorzy, ulegając tej presji, ograniczyli ilość wykonywanych procedur, dokonali zmian metodologicznych, które absolutnie obniżają jakość wykonywanej usługi. Na szczęście są nadal na rynku twardzi gracze, którzy nie odpuszczają ani jakości, ani ceny. Warto się zastanowić i zapytać, zanim podejmie się decyzję o ostatecznym wyborze audytora.

Amerykanie mawiają: „jeśli płacisz grosze – dostajesz małpy". Moja prognoza jest więc taka: przy obecnej relacji przedsiębiorcy i spółki versus firmy audytorskie – straci na tym nasza gospodarka. Ryzyka są naprawdę duże i warto, by ich świadomość leżała także po stronie Komisji Nadzoru Finansowego. Dlatego już się nie cieszę z niskich cen usług audytorskich. Widzę, jak niska cena wpłynie, a w wielu przypadkach już wpłynęła, na jakość tego, co dostają rady nadzorcze, właściciele i menedżerowie...

Czy naprawdę potrzeba poważnej afery księgowej, żeby to ryzyko zostało dostrzeżone przez decydentów i regulatora? Tanie państwo, tanie chińskie autostrady... Co jeszcze musi się wydarzyć, by zlikwidować fetysz niskiej ceny w przetargach? Są kraje, w których z założenia najwyższa i najniższa oferta jest od razu odrzucana.

Usługi audytorskie to fundament zaufania. Poważna afera księgowa naprawdę może nam grozić, jeśli rosnąca presja na cenę będzie się utrzymywała...

Nadgorliwość resortu finansów

Czy firmy audytorskie, które przez lata budowały swoją pozycję na jakości i niezależności, mogą przez ostrą konkurencję stracić swoje najważniejsze wartości? Pewne jest, że cenowy dumping tych wartości nie wzmacnia.

W Europie Zachodniej zmiany nie idą w parze z erozją cen. Wysokiej jakości usługi muszą kosztować. Pewność danych jest dziś dla światowych inwestorów jedną z kluczowych kwestii. To długoterminowa inwestycja, która ostatecznie zawsze się opłaca.

Jakby tego było mało, szykuje się kolejna odsłona nadgorliwości resortu finansów. Ministerstwo Finansów chce być bardziej święte od papieża – jak twierdzą rozmówcy Gazety Giełdy i Inwestorów „Parkiet". Chodzi o planowane zmiany w przepisach dotyczących działalności firm audytorskich.

Jak podaje MF, mają one na celu zmniejszenie koncentracji rynku oraz wzmocnienie niezależności biegłych rewidentów. Tymczasem propozycje nowych regulacji budzą kontrowersję wśród wszystkich firm audytorskich. Zwłaszcza zwiększenie opłaty za nadzór, wprowadzenie ośmioletniego okresu rotacji oraz tzw. białej listy usług dozwolonych. Zmiany mogą uderzyć nie tylko w firmy audytorskie, ale również pośrednio w ich klientów.

Autor jest bankierem inwestycyjnym i radcą prawnym. W latach 2001–2013 był partnerem i przewodniczący rady nadzorczej Trigon DM, obecnie członek rady nadzorczej Rafako.

Znaczenia niezależnego, zewnętrznego audytu finansowego w firmach nie sposób nie docenić. Jest jednym z najważniejszych narzędzi nadzoru właścicielskiego. Stanowi też rodzaj gwarancji dla członków rad nadzorczych, inwestorów i interesariuszy, że dana spółka funkcjonuje właściwie na wszystkich poziomach operacyjnych.

Pod względem firm oferujących usługi audytorskie polski rynek jest niezwykle konkurencyjny. Wielu mówi nawet, że najbardziej w Europie. Podczas gdy w innych krajach UE mamy w zasadzie dominację firm wielkiej czwórki, w Polsce prężnie działają zarówno gracze z tej grupy (PwC, EY, KPMG i Deloitte), mniejsze międzynarodowe korporacje (np. Grant Thornton), jak i wiele małych spółek, specjalizujących się tylko w audycie. Konkurencja jest zawsze dobra, kiedy wraz z nią rośnie jakość. Tym bardziej niepokoi mnie to, że u nas powoli zaczyna być zupełnie inaczej.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację