Kiedy dwa lata temu rozpoczęły się jazdy na tej trasie trudno było przewidzieć czy będzie co wozić z niedużego – jak na chińskie warunki – miasta Polski do miasta liczącego sobie 7 milionów mieszkańców. A to w Państwie Środka wcale nie jest dużo.

Dziś już wiadomo, że to był tylko początek drogi. Ponieważ obie strony wykazały cierpliwość we wzajemnym poznawaniu się i dobrą wolę, od sierpnia tego roku kursy są już regularne. I wiadomo, że ciąg dalszy nastąpi. Na chińskim końcu trasy stoi terminal wart kilkaset milionów dolarów. Teraz czas na podobną – choć pewnie nie tak kosztowną - inwestycję w Łodzi, bo trzeba dostosować infrastrukturę do szybko zwiększającej się wymiany.

To jest tylko lokalny, ale za to realny przykład działania partnerstwa strategicznego i współpracy w ramach inicjatywy Europa Środkowo-Wschodnia - Chiny, utworzonego w 2012 roku w Warszawie. Chiny tworzą teraz nowy Jedwabny Szlak, którym chcą mocno połączyć się z Europą. Nitka Łódź –Chengdu to może być ważny jego odcinek.

I nawiązując znów do wiersza Lokomotywa łodzianina Juliana Tuwima z tytułu tego komentarza warto na koniec przytoczyć: „I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej, I dudni, i stuka, łomoce i pędzi'.