Jak zdynamizować polski eksport

Trzeba postawić pytanie, jak powinien wyglądać optymalny kształt instytucji publicznych, a także podział kompetencji w obszarze wspierania przedsiębiorstw w ekspansji międzynarodowej.

Publikacja: 08.11.2015 20:00

Jak zdynamizować polski eksport

Foto: materiały prasowe

Jest taki stary dowcip. Ilu trzeba ekonomistów ze szkoły chicagowskiej, aby wymienić przepaloną żarówkę? Ani jednego... zrobi to niewidzialna ręka rynku.

Dowcip, choć stary, warto jednak przypominać, bo do dziś borykamy się z konsekwencjami błędnie rozumianej idei niewidzialnej ręki rynku. Jedną z takich konsekwencji jest drastyczne zredukowanie pomocniczej roli i funkcji państwa na polu gospodarczym. W efekcie w obszarze współpracy gospodarczej z zagranicą nadal brakuje nam instytucji, mechanizmów i rozwiązań na miarę potrzeb oraz wyzwań II dekady XXI wieku.

Dziś, gdy rządy wielu rozwiniętych państw działają, tworząc w skali globalnej warunki ekspansji gospodarczej najkorzystniejsze z punktu widzenia „swoich" firm, my nie zakończyliśmy tworzenia skutecznych mechanizmów i instytucji wsparcia eksportu nawet w obrębie własnego państwa.

Bez powodów do samozadowolenia

W ostatnim ćwierćwieczu wraz z dynamicznie postępującym otwieraniem się gospodarek narodowych rośnie znaczenie wymiany handlowej z zagranicą jako jednej ze składowych wzrostu gospodarczego. W 2014 r. wolumen polskiego eksportu towarów wzrósł o 6,7 proc. W latach 2010–2013 średniorocznie wolumen polskiego eksportu towarów zwiększał się o 7,1 proc. Dla porównania, w tym samym okresie średnioroczny wzrost wolumenu handlu światowego wynosił 6,4 proc. (UNCTAD, Handbook of Statistics, 2014). Biorąc pod uwagę, że nasz PKB per capita stanowi tylko 60 proc. średniej starych krajów UE i chcielibyśmy zapewnić możliwie szybkie niwelowanie tej różnicy dzięki współpracy z zagranicą, powstaje pytanie: jak zdynamizować polski eksport.

Potrzeba trwałego zwiększenia dynamiki eksportu nabiera jeszcze większego znaczenia w kontekście przynajmniej dwóch poważnych wyzwań rysujących się przed gospodarką w średniookresowej perspektywie. Po pierwsze, w związku ze spodziewanym znacznym zmniejszeniem środków pomocowych dla Polski w kolejnej unijnej perspektywie finansowej, tj. po roku 2020. Po drugie, w kontekście postępujących procesów liberalizacji światowego handlu, zarówno na poziomie WTO, jak i porozumień regionalnych – np. obecnie negocjowanego Transatlantyckiego Partnerstwa w dziedzinie Handlu i Inwestycji (Transatlantic Trade and Investment Partnership, TTIP).

Procesy liberalizacji w połączeniu z silnym wzrostem narodowych patriotyzmów gospodarczych grożą marginalizacją pozycji Polski i naszych firm, jeżeli nie dokona się znaczący wzrost udziału polskich przedsiębiorstw w międzynarodowej współpracy gospodarczej. Wyrazem takiego umiędzynarodowienia powinno być istotne zwiększenie dynamiki polskiego eksportu. Wzrost taki dokonać się może tylko przy przesunięciu polskich firm w międzynarodowym łańcuchu wartości z poziomu produkcji opartej na surowcach i taniej, nisko kwalifikowanej pracy do poziomu produkcji opartej na wiedzy oraz pracy wymagającej wyższych kwalifikacji.

Dziś potrzebujemy odważnych zmian, które umożliwią silniejsze wspieranie przez państwo ekspansji eksportowej firm. Trzeba więc postawić pytanie: jak w polskich warunkach społecznych i gospodarczych powinien wyglądać optymalny kształt instytucji publicznych, a także podział kompetencji w obszarze wspierania przedsiębiorstw w ekspansji międzynarodowej. W dyskusji należałoby postawić m.in. kwestię kilku zmian instytucjonalnych.

Potrzebna inna agencja

Podstawową instytucją w zakresie wspierania firm we wchodzeniu na rynki zagraniczne, promocji ich interesów oraz ściągania do Polski inwestycji zagranicznych powinna być agencja ds. handlu i inwestycji – roboczo nazwijmy ją Poland Trade & Investment.

Agencja taka, powołana na mocy ustawy jako państwowa osoba prawna, powinna zostać utworzona na bazie funkcjonującej obecnie Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych oraz składać się z dwóch zasadniczych części. W wymiarze zagranicznym powinna obejmować – posiadające status dyplomatyczny – oddziały zlokalizowane w najważniejszych ośrodkach gospodarczych świata. Sieć tych placówek powinna powstać w oparciu o istniejące obecnie wydziały promocji handlu i inwestycji, a w dalszej perspektywie – w zależności od potrzeb – powinny być otwierane nowe w ważnych ośrodkach gospodarczych.

W wymiarze krajowym agencja powinna mieć oddziały powołane na podstawie funkcjonujących obecnie centrów obsługi inwestora i eksportera. Działania agencji powinny być nadzorowane przez międzyresortowy komitet kierowany przez ministra gospodarki oraz ministra spraw zagranicznych.

Jak wiadomo, próby stworzenia takiej agencji podejmowane były w przeszłości. Niestety, m.in. brak wystarczającej determinacji i woli politycznej spowodował, że przerwane osiem lat temu prace nie zostały podjęte. Do dziś agencja taka nie powstała. Przedsiębiorcom i wszystkim osobom rozumiejącym znaczenie ekspansji eksportowej nie trzeba tłumaczyć, jak bardzo stan ten ogranicza możliwości realizacji interesów gospodarczych polskich firm na rynkach zagranicznych.

Wzmocnić samorząd gospodarczy

Ważnym elementem zmian obecnie obowiązującego systemu powinno być powołanie – w oparciu o ustawę, a w przyszłości o zapis w nowej konstytucji – samorządu gospodarczego skupiającego z mocy prawa wszystkie działające w Polsce przedsiębiorstwa. Obecnie w Europie wyróżnić można dwa modele samorządu gospodarczego. Pierwszy, funkcjonujący w większości krajów Europy kontynentalnej – w tym we Francji, Włoszech, w Niemczech, Austrii czy Hiszpanii – opiera się na obligatoryjnej przynależności podmiotów gospodarczych do samorządu gospodarczego, co wzmacnia pozycję i wpływ tych podmiotów na kształt realizowanej przez państwo polityki. Drugi model – zwany anglosaskim – funkcjonujący m.in. w W. Brytanii i państwach skandynawskich, zakłada dobrowolne zrzeszanie się przedsiębiorców, co wiąże się z odmiennymi uwarunkowaniami historycznymi i prawno-kulturowymi w tych państwach.

W Polsce powszechna i obligatoryjna przynależność podmiotów gospodarczych do samorządu wprowadzona została już w okresie dwudziestolecia międzywojennego, a podyktowane to było potrzebą wzmocnienia pozycji polskich firm w ich ówczesnej ekspansji na rynki Europy Zachodniej. Po 1989 r. wraz z wieloma zmianami nastąpiła odbudowa samorządu terytorialnego, co przyczyniło się do wzmocnienia kraju i wspólnot lokalnych oraz regionalnych. Odbudowa samorządu gospodarczego – mimo podejmowanych prób – nie została przeprowadzona i dziś negatywnie rzutuje na pozycję oraz siłę polskich firm.

Istniejące organizacje quasi-samorządowe funkcji tej nie spełniają. Samorząd gospodarczy finansowany ze składek wszystkich przedsiębiorstw proporcjonalnie do ich wielkości byłby reprezentatywnym wyrazicielem interesów wszystkich firm i mógłby skuteczniej wpływać na kształt zagranicznej polityki gospodarczej państwa, stając się wręcz jej istotnym kreatorem. Rozwiązanie takie stanowiłoby istotne wzmocnienie, w szczególności dla małych i średnich przedsiębiorstw. Z perspektywy działań podejmowanych na rynkach zagranicznych przez polskie placówki dyplomatyczne i wspomnianą już agencję ds. handlu i inwestycji samorząd gospodarczy, grupujący firmy z Polski, w relacjach z instytucjami politycznymi i gospodarczymi innych państw mógłby być silniejszym i bardziej pożądanym partnerem niż polskie firmy występujące pojedynczo.

Co warto kontynuować

Wszelkie istotne zmiany wymagają połączenia dużej odwagi i pokory. Z pewnością jest wiele rzeczy w obecnym systemie wspierania eksportu, które warto chronić i kontynuować. W tym miejscu należałoby zwrócić uwagę na trzy sprawy.

Po pierwsze, w ostatnich latach w wyniku ekonomizacji polityki zagranicznej dokonał się znaczący wzrost liczby misji gospodarczych towarzyszących wizytom politycznym ważnych przedstawicieli polskiego państwa. Wzrosła nie tylko liczba tych misji, ale i poziom ich przygotowania, co przyczynia się do zwiększenia dynamiki polskiego eksportu ponad te wskaźniki, które wynikają z naturalnego poziomu, wyrażonego rosnącym popytem importerów i corocznym wzrostem wolumenu handlu światowego.

Po drugie, do niezwykle pozytywnych i przydatnych przedsięwzięć należałoby zaliczyć konferencje poświęcone promocji eksportu oraz konkretnych rynków eksportowych, odbywające się w różnych regionach Polski. Wydarzenia te, współorganizowane m.in. przez władze samorządowe i czołowe media, służą upowszechnieniu zainteresowania rynkami zagranicznymi wśród małych i średnich przedsiębiorstw w różnych regionach Polski, a nierzadko stanowią silny impuls dla firm do wchodzenia na rynki zagraniczne. Tym samym przedsięwzięcia te tworzą krajowy wymiar działań na rzecz umiędzynarodowienia polskich przedsiębiorstw.

Po trzecie, warte dostrzeżenia i rozwijania są próby tworzenia efektu synergii w obszarze zagranicznej polityki gospodarczej przez niektóre instytucje publiczne. Inicjatywy takie, realizowane m.in. w obszarze badań i rozwoju, mogą się przyczynić do włączenia polskich przedsiębiorstw do współpracy na międzynarodowym rynku firm najbardziej zaawansowanych w dziedzinie innowacyjności i nowoczesnych technologii.

W coraz bardziej zintegrowanym gospodarczo i finansowo świecie zagraniczna polityka gospodarcza może stać się jednym z motorów wzrostu krajowych gospodarek i umacniania pozycji politycznej państw. Tak jest np. w przypadku Niemiec, ale także Chin i innych krajów Azji Południowo-Wschodniej. Warunkiem czerpania przez Polskę korzyści ze współpracy gospodarczej z zagranicą jest dokonanie zmian w systemie wspierania międzynarodowej ekspansji polskich firm.

Autor jest pracownikiem administracji publicznej. Opinie i oceny wyrażone w artykule są prywatnymi poglądami autora

Jest taki stary dowcip. Ilu trzeba ekonomistów ze szkoły chicagowskiej, aby wymienić przepaloną żarówkę? Ani jednego... zrobi to niewidzialna ręka rynku.

Dowcip, choć stary, warto jednak przypominać, bo do dziś borykamy się z konsekwencjami błędnie rozumianej idei niewidzialnej ręki rynku. Jedną z takich konsekwencji jest drastyczne zredukowanie pomocniczej roli i funkcji państwa na polu gospodarczym. W efekcie w obszarze współpracy gospodarczej z zagranicą nadal brakuje nam instytucji, mechanizmów i rozwiązań na miarę potrzeb oraz wyzwań II dekady XXI wieku.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację