Świat, w którym żyjemy

Przedświąteczny felieton powinien być wesoły. Ale trudno dziś napisać coś specjalnie wesołego, patrząc na to, co się dzieje dokoła – na świecie, w Europie, w Polsce.

Publikacja: 23.03.2016 20:00

Witold M. Orłowski, główny ekonomista PwC w Polsce

Witold M. Orłowski, główny ekonomista PwC w Polsce

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski

Zwłaszcza wtedy, kiedy w uszach słychać jeszcze huk wybuchów bomb w Brukseli i Istambule, który czasowo zagłuszył informacje o szturmujących Europę falach imigrantów. Nie mówiąc już o tym, jak bardzo usunął w cień (chwilowo) zagrożenia ekonomiczne i finansowe, które się przed nami rysują.

Jeśli jednak zapomnieć o tym, co akurat w danym momencie przyciąga większą uwagę, a co mniejszą, jeden wniosek staje się oczywisty. Niezależnie od tego, w którą stronę spojrzymy, w ciągu ostatnich lat widzimy tylko narastające problemy. Gospodarka światowa od 8 lat zmaga się ze stałymi kłopotami. Pojawiają się kolejne większe i mniejsze bańki spekulacyjne na rynkach akcji, obligacji, kontraktów terminowych na surowce – po czym pękają z hukiem, przynosząc z sobą kolejne fale kryzysu. Kursy walutowe wahają się, często w sposób wariacki. Giełdy żyją w stanie permanentnej niepewności. Dłużnicy patrzą z niepokojem na wskaźniki decydujące o ich zdolności do obsługi zadłużenia, a posiadacze aktywów martwią się o swoje oszczędności. Firmy powstrzymują się z większymi inwestycjami, banki wolą przetrzymywać gotówkę, niż udzielać kredytów. Politycy z wielu krajów otwarcie deklarują wolę prowadzenia polityki sprzecznej z zasadami wolnego rynku. A banki centralne prowadzą ryzykowną strategię swobodnego druku pieniądza, która – jak dotąd – nie rozwiązuje żadnego problemu, a jedynie odkłada go w czasie.

Co gorsza, na kłopoty gospodarcze i finansowe nakładają się coraz większe problemy polityczne i społeczne. Europa tkwi w politycznym klinczu, którego symbolem może być groźba Brexitu. Przeraża pogłębiający się chaos na Bliskim Wschodzie i kolejne fale imigrantów. Kwitnie terroryzm. W społeczeństwach krajów rozwiniętych rosną w siłę ruchy populistyczne. Politycy z pierwszych stron gazet mówią bez żenady rzeczy, które kilka lat temu byłyby uznane za herezje sprzeczne z wizją pokoju, współpracy, demokracji i wolnego rynku. Rośnie napięcie wewnątrz społeczeństw i pomiędzy społeczeństwami.

Pytanie, który człowiek sobie stawia, jest proste: czy wszystkie te niepokojące zjawiska ekonomiczne, społeczne i polityczne nakładają się na siebie przypadkiem, czy też są częścią jednej układanki? Czy nie jest tak, że to właśnie niezdolność skutecznego rozwiązania globalnego kryzysu ekonomicznego wywołuje stopniowo rosnącą frustrację, a w ślad za tym niestabilność polityczną i społeczną? Tak właśnie działo się niecały wiek temu podczas wielkiego kryzysu lat 1929–1933 z przerażającymi konsekwencjami.

Módlmy się, aby to się nie powtórzyło. Wielkanoc jest świetnym momentem, aby to robić, nie tracąc nadziei, że świat w końcu znajdzie wyjście z trudnej sytuacji.

Witold M. Orłowski główny doradca ekonomiczny PwC w Polsce, profesor Politechniki Warszawskiej

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Następne cięcie stóp procentowych najwcześniej we wrześniu?
Opinie Ekonomiczne
Pensje Polaków dogoniły zarobki Brytyjczyków. O czym to świadczy?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: To nie są wybory prezydenckie
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Wojna orła ze smokiem
Opinie Ekonomiczne
Dr Mateusz Chołodecki: Czy można skutecznie regulować rynki cyfrowe