Troska o środowisko spowoduje, że wkrótce zmieni się sposób podróżowania. Różne pojazdy o napędzie spalinowym będą zastępowane elektrycznymi, połączonymi w zintegrowany system umożliwiający dogodne przesiadki. Kolej może stać się swoistym szkieletem takiego nowego systemu. Do takich wniosków doszli uczestnicy debaty, która odbyła się w redakcji „Rzeczpospolitej".
Prąd przede wszystkim
O tym, że w XXI w. głównym napędem naszej cywilizacji będzie energia elektryczna jest przekonany Michał Kurtyka, prezydent COP24, wiceminister środowiska. Zwrócił on uwagę, że w XX wieku, dominującym źródłem zasilania maszyn stały się produkty z ropy naftowej. Ale dziś obserwujemy zwrot ku energii elektrycznej, a w dużym stopniu dotyczy to transportu. – Ten trend technologiczny może być początkowo kosztowny i wymagający inwestycji, ale na pewno się opłaci – twierdzi Michał Kurtyka.
Jak wskazuje wiceminister, dziś najważniejszą barierą dla rozwoju transportu napędzanego prądem jest wysoka cena samochodów elektrycznych. To po części efekt tego, że przez ostatnie stulecie koncerny motoryzacyjne wypracowały tysiące patentów dotyczących właśnie napędu spalinowego. – Niemniej jednak widać trend do zmiany – zauważa Michał Kurtyka i przytacza dane wskazujące, że grupa Volkswagen zamierza zainwestować w elektromobilność 30 mld dolarów w ciągu najbliższych pięciu lat, a w Europie w 2020 roku będzie sprzedanych milion samochodów elektrycznych. – Możemy być dumni, bo Polska, dzięki temu, że nasi producenci stosunkowo wcześnie postawili na ten trend, jest pierwszym w Europie producentem i eksporterem autobusów elektrycznych – zauważył wiceminister.
Wojciech Orzech, prezes zarządu PKP Energetyka, zwrócił uwagę, że przemieszczenie jednego pasażera o jeden kilometr elektrycznym transportem kolejowym wymaga wyemitowania zaledwie 60 g dwutlenku węgla. W przypadku transportu samochodowego jest to 140 g, a lotniczego aż 206 g – Dlatego warto myśleć o kolei jako o szkielecie transportowym państwa, bo przecież w Polsce 60 proc. linii kolejowych jest zelektryfikowanych – stwierdził. Według niego zmiana nawyków może oznaczać, że pasażer przesiądzie się z samochodu do pociągu. – Gdy już dojedzie pociągiem do innego miasta, pewnie przesiądzie się do współdzielonego samochodu elektrycznego – dodał Orzech.
Dlaczego to właśnie kolej miałaby odegrać wiodącą rolę w uczynieniu transportu bardziej ekologicznym? Według prezesa Orzecha przemawiają za tym statystyki zużycia energii w transporcie, a także... prawa fizyki. Otóż dziś w skali światowej za pomocą kolei odbywa się 8 proc. transportu pasażerów i 7 proc. transportu towarowego. Jednak transport kolejowy pobiera tylko 2 proc. całej energii, która używana jest do transportu. Po prostu kontakt opony z jezdnią jest bardziej energochłonny niż stalowego koła z szyną – przypomina Wojciech Orzech.