Jacek Szwajcowski: Samorząd niszczy nasz dorobek

Żądanie, by właścicielem apteki był farmaceuta, to podważanie prawa własności – mówi prezes Peliona Jacek Szwajcowski.

Publikacja: 31.08.2016 19:48

Rz: Samorząd aptekarski proponuje, aby większościowymi właścicielami aptek byli wyłącznie farmaceuci. Bije to w sieci aptek, takie jak DoZ, która jest własnością Pelionu. Jak może zmienić się wasz biznes?

Jacek Szwajcowski: Przede wszystkim liczę na to, że to rozwiązanie nie zostanie zaakceptowane. Jest kuriozalne. Dlaczego właścicielem 51 proc. udziałów w aptece może być tylko farmaceuta? Po pierwsze, podważone zostanie podstawowe prawo własności. W nasze apteki zainwestowaliśmy kilkaset milionów złotych. Stworzyliśmy wraz z farmaceutami zatrudnionymi w naszych DOZ Aptekach firmę, która jest stabilnym pracodawcą. Daje poczucie bezpieczeństwa i możliwość rozwoju. Dodatkowo przypominam, że Pelion to spółka giełdowa, więc naszymi właścicielami są akcjonariusze, w tym fundusze emerytalne. I dzisiaj czujemy, jakby ktoś chciał nam – pracownikom i akcjonariuszom – ukraść tych kilkaset milionów i zniszczyć dorobek.

Wychodzi na to, że w działalności samorządu aptekarskiego nie chodzi o to, żeby w Polsce były lepsze apteki, tylko o to, aby nacisnąć na władze, aby stworzyły ramy, które pozwolą ukraść pieniądze. Wartość wszystkich aptek sieciowych wynosi ok. 5 mld zł. Czyli rzecz idzie o to, jak napisać prawo w taki sposób, aby tych 5 mld przepłynęło z rąk dzisiejszych prawowitych właścicieli w ręce innych właścicieli.

Co zamierzacie zrobić?

W tej sprawie liczę na prawo i sprawiedliwość. Rząd powinien jak najszybciej zakończyć ten temat stwierdzeniem, że zmian własnościowych nie będzie. Bo jak będą, to zapłacą za to wszyscy Polacy, a nie tylko akcjonariusze Peliona i innych firm.

Ale przecież w biznesie farmaceutycznym zawsze będą regulacje i styk z państwem.

Oczywiście. Najważniejszy punkt styczny to refundacja. I z tym nie ma żadnego problemu, refundacja musi być. Poza tym powinna być uczciwie wyliczona cena leków, cena maksymalna. I oczywiście odpowiednio określone warunki ich przechowywania. A w Polsce regulowane są kompletne detale – na przykład, na jakiej wysokości minimalnej mają być trzymane leki w aptece. Tylko że w ten sposób zabiera się jedną trzecią powierzchni wystawienniczej apteki. A na przykład w sklepach spożywczych produkty farmaceutyczne można trzymać na dowolnej wysokości. No i kompletnie kuriozalny zakaz reklamy aptek, dzięki któremu wszystko może być uznane za reklamę – na przykład informacja, że w tej aptece przyjmujemy przeterminowane leki do utylizacji.

Jednak gdyby nie ten zakaz to wy jako silna firma kompletnie zagłuszylibyście promocyjnie apteki niesieciowe.

Największą częścią naszej firmy jest sprzedaż hurtowa do aptek. Oznacza to, że kondycja naszej firmy zależy od kondycji aptek prywatnych, w tym indywidualnych, a nie tylko z naszej sieci. Nam zależy, żeby wszystkie apteki funkcjonowały jak najlepiej, bo to nasi klienci.

Na rynku jest miejsce dla aptek sieciowych i dla indywidualnych farmaceutów, czyli małych przedsiębiorców. Natomiast nie ma co tworzyć fikcji, że wszystkie apteki są takie same. Mamy apteki, które nie zainwestowały ani grosza przez wiele lat. Są też takie jak nasze, jedne z najnowocześniejszych w Europie. Pod względem sposobu przechowywania, wiedzy farmaceutów, wystroju, monitorowania sprzedaży leków. Nie mamy jednak żadnej możliwości komunikowania, że klienci mogą wybrać właśnie takie placówki. W ogóle to branża pełna kuriozów.

Jakich jeszcze?

W 2012 roku została wprowadzona urzędowa sztywna cena leków. To znaczy, że polski rząd pilnuje, żebyśmy nie kupowali taniej leków u jakiegoś na przykład zagranicznego wytwórcy. Regulacja ta osłabia polskie firmy – takie jak nasza.

Ale rządzący argumentują, że te ceny są dobrze wynegocjowane, po prostu niskie.

To nie ma znaczenia. Jeżeli są rzeczywiście najniższe z możliwych, to nie miałbym żadnych możliwości, żeby je obniżyć. Rząd skądinąd i tak wie, po ile kupujemy i sprzedajemy leki. Gdybym miał pole manewru, to może w negocjacjach z producentami jeszcze bardziej tę cenę obniżyłbym, a potem mógłby to zrobić rząd.

Odcięto tę możliwość i jestem teraz pilnowany, żebym nie zapłacił mniej na przykład zagranicznemu koncernowi.

To czego oczekujecie ze strony państwa?

Przede wszystkim stabilności, przewidywalności i racjonalności, a także tego, żeby nam nie przeszkadzano. Żeby nie było zmian, które podcinają biznes. Dotyczy to zarówno aptek, jak i naszej silniejszej nogi – czyli dystrybucji leków. To niesłychanie nowoczesna branża, związana nowymi technologiami i – co ważne – jako jedna z nielicznych pozostająca w rękach polskich przedsiębiorców. To bardzo ważne, bo wiele dziedzin naszego życia jest zdominowanych przez zagraniczne koncerny. Nam się udało.

Dlaczego akurat w tym sektorze to się udało, a w innych – nie?

Polski system dystrybucji leków powstał organicznie i po prostu do początku działał szybko i efektywnie. Znaliśmy nasz rynek lepiej niż zagraniczne koncerny, które próbowały wejść do Polski. Potrafiliśmy być lepsi od zagranicznych konkurentów, oni przecież byli obecni w Polsce, ale zrezygnowali. Co więcej żadna z większych firm na rynku hurtowym nie zmieniła właściciela, wszystkie są nadal w rękach założycieli. A przecież koncepcyjnie to jedna z najtrudniejszych branż – działa nie tylko w trójkącie producent, dystrybutor i pacjent. To nie pacjent decyduje o wyborze leku, decyduje lekarz, a za ten wybór w dużej mierze płaci państwo. Mamy więc już pięć podmiotów, które biorą udział w tym biznesie. Kiedy ktoś nie do końca rozumie te mechanizmy, może popełnić sporo błędów.

Skoro jest tak dobrze, to czy istnieje w ogóle pole do rozwoju w tej branży?

Coraz niższa rentowność branży stanowi już zagrożenie dla jej dalszego funkcjonowania. Co będzie, jak ta rentowność będzie dalej spadała?

Ale nie chcę tylko narzekać. By być najlepszym, po prostu trzeba trzymać cały czas rękę na pulsie. Trzeba wiedzieć, w którym miejscu będzie biznes za pięć czy dziesięć lat. Na pewno niesłychanie istotne zmiany zajdą w systemie ochrony zdrowia, ale tutaj nie znamy szczegółów. A w samym biznesie – musimy myśleć chociażby o telemedycynie. Jestem przekonany, że będzie ona niezwykle ważna i musimy się zastanawiać, co ona zmieni na rynku dystrybucji leków. Dalej – może się okazać, że wkrótce nie będzie się już używać leków stworzonych dla milionów ludzi, tak jak dzisiaj.

W ciągu dwóch, pięciu czy dziesięciu lat powstaną leki przeznaczone dla konkretnego pacjenta. W jaki sposób dostarczyć je do pacjenta w szybkim czasie? – to będzie wyzwanie, przed którym staniemy.

Czym chce być firma Pelion?

Generatorem zmian w ochronie zdrowia. Musimy wymyśleć, jak człowiek będzie funkcjonował za kilkadziesiąt lat. Pewnie będzie chciał mieć spersonalizowany lek, dostarczany bezpośrednio do niego, samodzielnie się dawkujący i jeszcze sygnalizujący potrzebę kolejnej dostawy. My musimy się na to przygotować.

CV

Jacek Szwajcowski razem ze Zbigniewem Molendą założyli w 1990 r. Hurtownię Leków Medicines sp. z o.o., obecnie funkcjonującą pod nazwą Pelion. Do dziś stoi na jej czele. Od maja 2015 r. jest też prezesem Polskiej Rady Biznesu. Był inicjatorem powstania fundacji Dbam o Zdrowie.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego