Słowa sobie, czyny sobie

Można wątpić w zapewnienia rządzących o chęci budowy bezpieczeństwa energetycznego. Przepaść między deklaracjami a czynami jest coraz większa.

Publikacja: 07.12.2016 19:00

Słowa sobie, czyny sobie

Foto: ROL

Nie ma nikogo w Polsce, w tym polityka czy partii politycznej, kto kontestowałby zasadność budowy bezpieczeństwa energetycznego kraju. Trudno byłoby mówić o budowie bezpieczeństwa Polski w ogóle, zaniedbując budowę bezpieczeństwa energetycznego.

Mityczne bezpieczeństwo

Nie jesteśmy krajem samowystarczalnym w zakresie zaopatrzenia w surowce energetyczne. Stąd potrzeba przetransportowania na terytorium Polski niezbędnej ilości surowców energetycznych, również gazu i ropy.

Z podobnego założenia wychodzi obóz sprawujący obecnie władzę w Polsce. To prawie mityczne bezpieczeństwo energetyczne Polski jest odmieniane przez wszystkie przypadki. Pojawia się jednak pytanie, czy wszechobecna narracja o potrzebie budowy, o budowie bezpieczeństwa energetycznego nie pozostaje jednak nieco odległa od czynów?

31 maja 2016 r. pełnomocnik rządu Piotr Naimski zakomunikował Polsce i światu, że nie przedłuży wygasającej w 2022 r. umowy na dostawę gazu z Rosji z Gazpromem. Pojawiają się dalsze informacje o ograniczaniu dostaw gazu ze Wschodu. Przyjrzyjmy się jednak faktom.

3 czerwca 2016 r. rada nadzorcza EuropolGazu – w przeważającej ilości z udziałem przedstawicieli PGNiG i członków zarządu PGNiG – podejmuje uchwalę opiniującą projekt podziału zysku za 2015 r. w sposób uwzględniający oczekiwania Gazpromu, 48-procentowego udziałowca tej spółki, który chce wypłaty zysku dla akcjonariuszy. Dodajmy, że Gazprom poszukuje właśnie pieniędzy na sfinansowanie budowy podbałtyckiego gazociągu Nord Stream 2. Walne zgromadzenie EuropolGazu jednak 26 czerwca 2016 r. przeznaczyło (poza pewnymi kwotami na wypłatę nagród) wypracowany w 2015 r. zysk na kapitał zapasowy spółki. I dobrze.

Zasadniczo można by na tym tę historię zakończyć, gdyby nie wypowiedzi członków rządu i zarządu PGNiG, uzasadniających decyzje podjęte na walnym zgromadzeniu. Prezes spółki, pytany o powody sprzecznych decyzji z 3 i 26 czerwca, wspomina bardzo tajemniczo, że zgoda na wypłatę zysku w pierwszym terminie była podyktowana porozumieniem, którego Gazprom nie dotrzymał, stąd odmienne zachowanie 26 czerwca.

Pojawia się jednak pytanie, co takiego Polska mogła uzyskać, co dla jej bezpieczeństwa jest ważniejsze, gdyby zgodziła się sfinansować Gazpromowi z pieniędzy EuropolGazu budowę Nord Stream 2?

Tajemnicze wypowiedzi

Klimat tajemniczości wokół zdarzeń na walnym EuropolGazu wzmacnia Piotr Naimski, mówiąc, że „wypłaty nagród z zysku dla władz korporacyjnych EuropolGazu były warunkiem ważnych rozwiązań, warunkiem postawionym przez Rosjan" i „były mechanizmem skłaniającym rosyjskich członków władz EuropolGazu do decyzji, które są korzystne dla polskiego państwa".

Rozumiem, że być może przedstawiciele Gazpromu oczekiwali możliwości partycypacji osób przez nich wskazanych w wypłacie z zysku. Nie wydaje się jednak, by imiennie wskazywali na przedstawicieli PGNiG, którzy mają otrzymać nagrody (bo trzeba zauważyć, że nie wszyscy je dostali) i od tego uzależniali takie czy inne decyzje. Jeżeli tak było, to wydaje się, że w tak delikatnej sprawie tajemnice skrywane we wspomnianych wypowiedziach powinny zostać odsłonięte.

Dywersyfikacja dostaw w odwrocie

Budowa bezpieczeństwa energetycznego może być również realizowana poprzez dywersyfikację dostaw błękitnego paliwa. A z czym mamy obecnie do czynienia? W dziewięciu miesiącach 2015 r. udział gazu tłoczonego ze strony wschodniej w wolumenie gazu dostarczanego na terytorium Polski oscylował wokół 40 proc. Natomiast w tym samym okresie 2016 r. sięgnął już 50 proc. Na wschodzie zakupiliśmy w 2016 r. ponad 1,33 mld metrów sześciennych gazu więcej niż w 2015 r. Zauważyć trzeba, że we wskazanym okresie 2016 r. dostarczono na polski rynek mniej gazu wydobywanego w kraju i na szelfie norweskim.

Tu nasuwa się kolejne pytanie o szanse wspierania niezależności energetycznej poprzez budowę gazociągu z północy Europy, skoro wydobycie błękitnego paliwa w Norwegii wbrew zapowiedziom nie wzrasta, ale maleje.

Te kilka faktów każe powątpiewać w prawdziwość deklaracji rządzących o zamiarze budowy bezpieczeństwa energetycznego, bo przepaść między ideową deklaracją a czynami jest coraz większa.

Autor był wiceministrem skarbu, obecnie jest ministrem energii w gabinecie cieni PO

Nie ma nikogo w Polsce, w tym polityka czy partii politycznej, kto kontestowałby zasadność budowy bezpieczeństwa energetycznego kraju. Trudno byłoby mówić o budowie bezpieczeństwa Polski w ogóle, zaniedbując budowę bezpieczeństwa energetycznego.

Mityczne bezpieczeństwo

Pozostało 94% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił