Reklama

Japońskie tsunami nie porwie polskich firm

Kupując rzeczy tanie, trwonisz pieniądze" – głosi japońskie przysłowie. Przedsiębiorcy z Kraju Kwitnącej Wiśni rzeczywiście nie skąpią pieniędzy na dobre i znane marki. Sześć lat temu przejęli Wedla, a teraz przyszedł czas na piwo.

Publikacja: 13.12.2016 20:04

Japońskie tsunami nie porwie polskich firm

Foto: ROL

Właściciela zmieniają m.in. Lech i Tyskie. To transakcje, o których mówi się najgłośniej, ale jeśli spojrzymy głębiej, okaże się, że japońskie firmy na przestrzeni ostatnich lat systematycznie kupują polskie aktywa.

Przykłady? Tegoroczny zakup produkującej majonez spółki Mosso przez branżową grupę Kewpie. Przejęcie dało jej pierwszą bazę produkcyjną w Europie. Tak właśnie jesteśmy postrzegani: jako przyczółek do dalszej ekspansji w regionie, o który nadal warto zabiegać, bo rośnie szybciej niż Europa Zachodnia. Na polskim rynku nie brakuje też weteranów, jak koncern Toyota, który zainwestował już kilka miliardów złotych, a teraz dołoży dodatkowe 650 mln zł.

W ostatnim czasie głównym rozgrywającym na rynku fuzji i przejęć są fundusze private equity, które do wydania mają bilion dolarów. Udało im się uzbierać tę astronomiczną sumę i śmiało przejmują kolejne aktywa, w tym nasze Allegro.

Ale era taniego pieniądza już się kończy. Stopy procentowe muszą pójść w górę, to tylko kwestia czasu. Wtedy do gry jeszcze śmielej wejdą inwestorzy strategiczni – nie tylko zagraniczni. Istnieje duża szansa, że część marek wróci do korzeni, tak jak Goplana, którą Colian (ówczesna Jutrzenka) odkupił od koncernu Nestle.

Aż sześciu na dziesięciu Polaków twierdzi, że polskość marki zachęca ich do zakupu. Jednak zaskakująco wysoki odsetek naszych rodaków w rzeczywistości nie wie, które brandy są w polskich rękach. Światowy rynek coraz bardziej się globalizuje i zamykanie się w zaścianku na dłuższą metę nie przyniesie nam korzyści. Szczególnie jeśli zagraniczny inwestor dba o markę, inwestuje w nią i tworzy miejsca pracy (w praktyce różnie z tym bywa).

Reklama
Reklama

Jak mawiają Japończycy: „Każda praca – jak piana z pyska wołu – jest rezultatem cierpliwości i znoju".

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Napięty budżet i spóźniony refleks Adama Glapińskiego
Opinie Ekonomiczne
Polska czy urzędnicza racja stanu?
Opinie Ekonomiczne
Janusz Jankowiak o szkodliwych skutkach... cięcia stóp
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Nowa polityka klimatyczna
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Cuda ze złotym
Reklama
Reklama