Reklama

Stacjonarny biznes natrafił na ruchome piaski

Młode pokolenia Polaków już nawet nie pamiętają, jak wyglądała budka telefoniczna. Za jakiś czas trzeba będzie pewnie wyjaśniać, co to w ogóle było i dlaczego – co widać na filmach z czasów PRL – ustawiały się przed nią kolejki.

Aktualizacja: 02.07.2017 21:23 Publikacja: 02.07.2017 20:17

Anita Błaszczak

Anita Błaszczak

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Może nie wystarczyć samo tłumaczenie, że wtedy nie było w domach telefonów, na które przeciętny Kowalski musiał czekać dziesiątki lat. Przecież teraz też w wielu domach nie ma stacjonarnej linii, a nawet jeśli jest, to rzadko używana. Bo po co, skoro z własną komórką chodzą dziś niemal wszyscy – od przedszkolaków po emerytów, którzy są ostoją rynku telefonii stacjonarnej. Część z nich z przyzwyczajenia, a może i sentymentu nie chce się rozstać z numerem, który mają zapisany wszyscy krewni i znajomi. Jednak i emeryci coraz częściej przestawiają się na komórkową łączność. Niekiedy pod naciskiem dzieci i wnuków obawiających się skutków ofensywy różnej maści telesprzedawców albo oszustów polujących na swoje ofiary metodą „na wnuczka".

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Eksperci FOR: Orbanizacja gospodarki odpadami w Polsce
Opinie Ekonomiczne
Prof. Gorynia: Jaki będzie XI Kongres Ekonomistów Polskich?
Opinie Ekonomiczne
Pierwsza wiceprezes BGK: Nowy potencjał emisji obligacji
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: Katastrofa na razie odwołana
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Kraj ludzi dawniej szczęśliwych
Reklama
Reklama