Tomasz Konieczny: W kraju inni często patrzą na nas ze zdziwieniem

Udało nam się wypromować za granicą stworzony w Polsce Baltic Opera Festival, z jednej strony elitarny, z drugiej – egalitarny, dla ludzi nieznających opery – mówi jego dyrektor artystyczny, światowej sławy śpiewak Tomasz Konieczny.

Publikacja: 05.06.2025 22:24

Tomasz Konieczny, dyrektor artystyczny Baltic Opera Festival

Tomasz Konieczny

Tomasz Konieczny, dyrektor artystyczny Baltic Opera Festival

Foto: Krzysztof Mystkowski

Od kilku tygodni ma pan próby w Amsterdamie, gdzie 10 czerwca wystąpi jako Borys Godunow, a w Polsce trwają przygotowania do Baltic Opera Festival, który pan stworzył. Czy to oznacza, że jego trzecią edycję łatwiej jest przygotować niż dwie pierwsze?

Nie mogę powiedzieć, że z roku na rok jest łatwiej. Teraz mamy inne problemy, ale też ogromne. Nie chodzi już o poszukiwanie pieniędzy, bo zdobyliśmy zapewnienie o trzyletnim finansowaniu w stałej corocznej kwocie ze strony Ministerstwa Kultury oraz Orlenu, a także stałe finansowanie marszałka województwa pomorskiego.

W czym zatem tkwi problem?

Tegoroczny program był – jak to w Polsce często bywa – układany po partyzancku, wszystkie umowy z instytucjami nas finansującymi były zawierane późno. Za rok musimy więc skupić się na długoletnim planowaniu. Tak funkcjonuje świat, gdzie dyrektorzy wielkich teatrów operowych i festiwali działają z wyprzedzeniem dwu-, trzyletnim.

U nas to nie jest norma.

Właśnie. Dlatego bardzo liczę na nowego dyrektora Opery Narodowej Borisa Kudličkę, który zna doskonale te wszystkie mechanizmy. Może zacznie je wcielać i wtedy przykład Opery Narodowej podziała w Polsce na innych. Baltic Opera Festiwal jest pod tym względem pewnym pionierem i na nasze potrzeby inni często patrzą ze zdziwieniem, ale one wynikają z doświadczeń, które powstały dzięki pracy w teatrach operowych na świecie. U nas wciąż nie funkcjonuje przekonanie, że im coś planuje się później, tym kosztuje to drożej.

Porozmawiajmy jednak o czymś bardziej pozytywnym. Baltic Opera Festival już w pierwszym roku odniósł sukces, choćby u publiczności.

Od początku stawialiśmy na to, że nasz festiwal musi zaistnieć w świadomości nie tylko polskiej, ale i europejskiej. Dzięki temu, że bardzo staraliśmy się o obecność ważnych zagranicznych mediów, zostaliśmy przedstawieni w Niemczech, Austrii czy Wielkiej Brytanii. Pisano też, na czym bardzo nam zależało, że odczarowaliśmy niełatwy kontekst historyczny festiwalu stworzonego w wybudowanej przez Niemców Operze Leśnej w Sopocie. Udało nam się chyba zdjąć z tego miejsca odium tamtej imprezy i wypromować stworzony w Polsce festiwal z jednej strony elitarny, bo prezentujący operę na wysokim poziomie artystycznym, a z drugiej – egalitarny, dla ludzi nieznających opery, a jest ich u nas przecież przeważająca większość.

Z tym wykorzystaniem naturalnej scenerii bywa różnie. Akcja naszej pierwszej premiery dwa lata temu – „Latającego Holendra” – dzieje się przecież na morzu, a nie w lesie. Z twórcą koncepcji scenograficznej, Borisem Kudličką postanowiliśmy jednak las potraktować jako alegorię morskiej otchłani i ten pomysł się spodobał. Ubiegłoroczna scenografia „Turandot” także się sprawdziła, choć nawiązywała trochę do klimatu i tradycji dawnych festiwali piosenki w Operze Leśnej, ale w przedstawieniu, które stało na wysokim poziomie wokalnym i muzycznym. To były, co dla mnie ważne, dwie różne inscenizacje.

Nie macie problemów z zapełnieniem kilkutysięcznej widowni Opery Leśnej także dlatego, że tylko tu można zobaczyć widowiska operowe wykorzystujące naturalną scenerię. Starczy wam na długo pomysłów na takie inscenizacje?

Czytaj więcej

Baltic Opera Festival. W Sopocie las znowu zaśpiewa

Jaka będzie więc tegoroczna „Salome”?

Myślę, że widzowie, którzy znają tę operę Straussa, zdziwią się, jak dobrze wpisuje się ona w przestrzeń Opery Leśnej. Nie chcę za wiele zdradzić, ale przypomnę, że akcja biblijnej „Salome” dzieje się nocą w pałacowych ogrodach. Tymczasem bardzo często wystawia się ją w dekoracjach zamkniętych przestrzeni, a poza tym, jeśli się wczytamy się w nią wnikliwie, dostrzeżemy, że jest dramatem społeczno-politycznym i warto postawić pytanie o miejsce, w którym „Salome” się rozgrywa i co zmieniło się tam od czasów Jana Chrzciciela. Nasuwa się odpowiedź, że praktycznie nic. Konflikty są te same. O tym będziemy też opowiadać. I o samotności, o samotnej wędrówce i o wykluczeniu z różnych powodów, bo to jest motto tegorocznego festiwalu.

Program III Baltic Opera Festival
Opowieści o samotności

10.07, godz. 19  – „Podróż zimowa” – multimedialny projekt muzyczno-wokalno-taneczny, stworzony w oparciu o cykl pieśni Schuberta, Galeria Layup, 100cznia, Gdańsk 
11.07, godz. 21 – R. Salome „Salome”, Opera Leśna, Sopot 
12.07, godz. 17 – A. Nowak – „Głos potwora”, opera inspirowana filmem „Europa, Europa” A. Holland, Opera Bałtycka, Gdańsk 
12.07, godz 21 – K. Penderecki, Pasja według św. Łukasza, inscenizacja sceniczna, Opera Leśna, Sopot 13.07, godz. 21 – R. Salome „Salome”, Opera Leśna, Sopot 
15.07, godz. 19 – „Wòlô bòskô”, opera kaszubska, Opera Bałtycka, Gdańsk 
16.07, godz 19 – koncert finałowy masterclass dla młodych śpiewaków, Centrum św. Jana, Gdańsk

Jest pan autorem koncepcji inscenizacyjnej „Salome”, dlaczego nie chciał pan sam jej zrealizować do końca?

Reżyseria to moje wciąż niezrealizowane marzenie. Wydaje mi się, że w operach, w których sam występowałem i występuję, takich jak „Salome” czy „Pierścień Nibelunga”, miałbym wiele do zaproponowania. Problemem jest oczywiście czas. Miałem wcześniej podpisany angaż do Festiwalu w Bayreuth, więc nie mógłbym pogodzić tych dwóch zobowiązań. Podzieliśmy się zadaniami z reżyserem spektaklu Romualdem Wiczą-Pokojskim, który będzie działał na podstawie koncepcji wymyślonej przeze mnie.

Opera Bałtycka jest waszym głównym partnerem. A inne teatry? Chcą współpracować, czy traktują Baltic Opera Festival jako rywala?

Jeśli ten festiwal się utrzyma, a wierzę, że tak będzie, stanie się on w przyszłości bardzo atrakcyjnym partnerem. Musi być jednak spełnionych kilka warunków, przede wszystkim – co w Polsce rzadkie – trzeba umawiać się jak najwcześniej. To zresztą już zaczyna się dziać. Mam deklarację o współpracy w kwestii ewentualnych koprodukcji od dyrektora Borisa Kudlički i od dyrektorki Opery Wrocławskiej Agnieszki Franków-Żelazny. Mam nadzieję na wspólne działania z teatrami z innych krajów. Za rok chcemy doprowadzić do współpracy z Operą Królewską w Kopenhadze. Nasz festiwal może być atrakcyjny dla teatrów z krajów nadbałtyckich, już zresztą podjęliśmy rozmowy z instytucjami litewskimi, są opery w Rydze, w Oslo, do których zamierzamy dotrzeć, no i oczywiście teatry niemieckie. Mam nadzieję, że w taką możliwość uwierzą polskie teatry.

A kiedy Tomasz Konieczny zaśpiewa na Baltic Opera Festival?

Moje zobowiązania z Festiwalem Wagnerowskim w Bayreuth, który terminowo koliduje z naszym, kończą się w tym roku i nie jestem zbytnio zainteresowany ich przedłużeniem, bo Bayreuth też ma swoje problemy. Będę zatem miał więcej czasu, żeby zająć się programowaniem naszej imprezy i oczywiście chciałbym wystąpić w Operze Leśnej. Jest plan, by stało się to za rok, ale tytułu spektaklu jeszcze nie zdradzę. Na razie cieszę się, że w tegorocznej „Salome” mamy obsadę na najwyższym światowym poziomie, a całość poprowadzi doświadczony Lothar Zagrosek, który znakomicie zna się na muzyce Straussa. Do dyspozycji będzie zaś miał Sinfonię Varsovia. Mam nadzieję, że w przyszłości uda nam się osiągnąć z nią jeszcze więcej.

Dobre festiwale mają swoje orkiestry festiwalowe.

Będziemy do tego dążyć, ale nie jest to łatwe z paru powodów. Opera Leśna jest dostępna dla nas krótko, bo przez całe lato organizowane są w niej różne wydarzenia. Mamy co wieczór widownię większą od wielu festiwali na świecie, więc i z powodów frekwencyjnych nie bardzo można zbyt długo eksploatować naszych produkcji. Chcieliśmy w tym roku zagrać więcej spektakli, nie mamy jednak na to pieniędzy. Do pełnego obrazu dodajmy ograniczone możliwości techniczne, jeśli chodzi o zmiany dekoracji w Operze Leśnej, zatem nie wszyscy muzycy mają ochotę angażować się w orkiestrę, która zagra dwa, trzy spektakle. Szukamy jednak rozwiązań i różnych partnerów, bo miejsce jest absolutnie wyjątkowe i operze dedykowane. W nowojorskiej Metropolitan i innych teatrach trzeba byłoby bardzo się napracować, żeby osiągnąć klimat zbliżony do tego, co daje Opera Leśna, od powiewów wiatru i urody lasu do niepowtarzalnego brzmienia orkiestry.

Od kilku tygodni ma pan próby w Amsterdamie, gdzie 10 czerwca wystąpi jako Borys Godunow, a w Polsce trwają przygotowania do Baltic Opera Festival, który pan stworzył. Czy to oznacza, że jego trzecią edycję łatwiej jest przygotować niż dwie pierwsze?

Nie mogę powiedzieć, że z roku na rok jest łatwiej. Teraz mamy inne problemy, ale też ogromne. Nie chodzi już o poszukiwanie pieniędzy, bo zdobyliśmy zapewnienie o trzyletnim finansowaniu w stałej corocznej kwocie ze strony Ministerstwa Kultury oraz Orlenu, a także stałe finansowanie marszałka województwa pomorskiego.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opera
Krzysztof Warlikowski opowiedział w Paryżu o ukrywaniu tożsamości
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Opera
Opera Narodowa. Nowy sezon poprzedniego dyrektora
Opera
Noblistka Elfriede Jelinek napisała operę o Donaldzie Trumpie
Opera
Opera Narodowa. Mariusz Treliński poleciał w kosmos
Opera
Boris Kudlička będzie nowym dyrektorem Opery Narodowej