Koniec z jedną pielęgniarką biegającą między dwoma oddziałami. Do konsultacji publicznych trafiło rozporządzenie w sprawie świadczeń gwarantowanych z leczenia szpitalnego, które wprowadza sztywne normy zatrudnienia pielęgniarek i położnych na oddziałach. Zgodnie z opracowaną przez ministerialny zespół „Strategią na rzecz rozwoju pielęgniarstwa i położnictwa w Polsce" na oddziałach zabiegowych na jedno łóżko będzie przypadać 0,7 pielęgniarki, a na oddziałach zachowawczych – 0,6.
Normy zostaną wpisane do koszyka świadczeń gwarantowanych, co oznacza, że Narodowy Fundusz Zdrowia będzie wymagał ich spełnienia przy kontraktowaniu świadczeń. To duża zmiana dla pracodawców, którzy do tej pory liczbę pielęgniarek na danym oddziale ustalali na podstawie wzoru określonego w rozporządzeniu z 28 grudnia 2012 r. w sprawie ustalania minimalnych norm zatrudnienia pielęgniarek i położnych w podmiotach leczniczych niebędących przedsiębiorcami. Wzór, który pozwalał na dowolne podstawianie niektórych zmiennych, takich jak czas spędzany przy pacjencie, był krytykowany przez pielęgniarki, ale i samych dyrektorów szpitali. Zżymali się, że wychodzi im 4,69 pielęgniarki na oddział i nie wiedzą, w którą stronę te wartości zaokrąglać.
Zgodnie z projektem rozporządzenia sztywne normy zatrudnienia wejdą w życie od 1 czerwca 2019 r. Jeszcze w tym roku ma natomiast wzrosnąć bezpieczeństwo pacjentów na blokach operacyjnych. Rozporządzenie przewiduje bowiem, że na każdy stół operacyjny przypadać mają dwie pielęgniarki, a na oddziałach ginekologicznych – dwie położne. – Dotychczas przepisy mówiły o dwóch etatach na stół operacyjny, co prowadziło do sytuacji, gdy jako pielęgniarka brudna, czyli ta, która podaje ssak czy odbiera od lekarza wykorzystane narzędzia chirurgiczne, do operacji stawała salowa. Doprecyzowanie, że chodzi o etaty pielęgniarskie, ukróci takie patologie – mówi Sebastian Irzykowski, wiceprezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.
Najpóźniej, bo od stycznia 2022 r., miałby obowiązywać wymóg zatrudniania odpowiedniej liczby pielęgniarek ze specjalizacją adekwatną do danego oddziału. I tak na przykład na kardiologii miałyby pracować minimum dwie pielęgniarki ze specjalizacją lub kursem kwalifikacyjnym z pielęgniarstwa kardiologicznego lub zachowawczego.
– Cieszymy się, że minister dotrzymuje obietnic, zwłaszcza w obecnej sytuacji demograficznej. Dziś w zawodzie pracuje zaledwie 220 tys. pielęgniarek, w tym jedna trzecia jest w wieku emerytalnym. A warunki pracy nie zachęcają młodych do wchodzenia do zawodu. Określenie norm zatrudnienia pielęgniarek i przypisanie ich do koszyka świadczeń to krok w kierunku poprawy komfortu pracy, ale przede wszystkim bezpieczeństwa pacjenta – mówi Sebastian Irzykowski. Dodaje, że środowisko oczekuje ustalenia norm dla psychiatrii, przychodni specjalistycznych i opieki długoterminowej.