Wcześniej prezes NFZ Jacek Paszkiewicz mówił, że decyzja Porozumienia Zielonogórskiego o strajku, który miał się zacząć 16 stycznia, jest polityczna.

Nie oznacza to jednak, że w służbie zdrowia skończyły się protesty. Pracownicy diagnostyki medycznej, m.in. technicy medyczni i fizjoterapeuci, zdecydowali wczoraj o przystąpieniu do ogólnopolskiej akcji protestacyjnej 21 stycznia. Sprzeciwiają się nierównemu traktowaniu pracowników służby zdrowia i podziałowi pieniędzy na podwyżki wyłącznie między dwa zawody medyczne z pominięciem pozostałych pracowników.Protestem grożą też lekarze rezydenci (robiący po studiach specjalizację), jeśli w najbliższym czasie nie poprawi się ich sytuacja materialna i zawodowa. Dzisiaj mają rozmawiać z wiceministrem zdrowia Andrzejem Włodarczykiem.

O ewentualnym przystąpieniu do strajku zdecydują dziś pielęgniarki ze szpitala w Stalowej Woli. Domagają się wzrostu wynagrodzenia o 750 złotych.

Zagrożenie strajkiem jest także w Szpitalu Wojewódzkim w Przemyślu. Tamtejsze pielęgniarki domagają się 1200 zł podwyżki płacy zasadniczej wypłaconej w dwóch ratach po 600 zł.

Tymczasem w Szpitalu Specjalistycznym w Dąbrowie Górniczej odbyło się referendum w sprawie przystąpienia do strajku. Pracownicy placówki nie zgadzają się na podwyżki tylko dla lekarzy i pielęgniarek. Za strajkiem opowiedziało się 94 proc. biorących udział w głosowaniu.