Na trzech oddziałach pediatrycznych w lecznicy przy ul. Niekłańskiej – tam trafiają maluchy z zapaleniem płuc lub zarażone rotawirusem – było wczoraj ponad 120 pacjentów.
– To więcej niż mamy miejsc. Część łóżek trzeba było pożyczyć z innych oddziałów – mówi dyrektor ds. lecznictwa dr Wojciech Pawłowski.
Z powodu tłoku dyrekcja wstrzymała przyjęcia nowych pacjentów na patologię noworodka, na której są leczone dzieci do pierwszego roku życia. Tam jest 36 łóżek, w momencie podjęcia decyzji o nieprzyjmowaniu maluchów było 40 pacjentów.
Dyrekcja nie wyklucza, że w ciągu kilku następnych dni będzie musiała wstrzymać przyjęcia na kolejnych oddziałach pediatrycznych. – Jest jak na froncie, cały czas trzeba przegrupowywać łóżka dla kolejnych dzieci z jednego oddziału na drugi – opisuje sytuację dr Pawłowski.
Pracownicy placówki przy ul. Niekłańskiej mówią o czarnym scenariuszu, boją się, że powtórzą się wypadki z ubiegłego roku. Wtedy dzieci przez kilka dni leżały nie tylko na salach, ale też na korytarzach oraz w świetlicy szpitalnej.