Reklama

W szpitalach ubywa miejsc dla chorych dzieci

Problemy z leczeniem maluchów. Szpital przy Niekłańskiej wstrzymał przyjęcia, przy Kopernika brakuje lekarzy. Za dwa miesiące zamkną pediatrię na Bielanach

Publikacja: 15.02.2008 04:49

W szpitalach ubywa miejsc dla chorych dzieci

Foto: Rzeczpospolita

Na trzech oddziałach pediatrycznych w lecznicy przy ul. Niekłańskiej – tam trafiają maluchy z zapaleniem płuc lub zarażone rotawirusem – było wczoraj ponad 120 pacjentów.

– To więcej niż mamy miejsc. Część łóżek trzeba było pożyczyć z innych oddziałów – mówi dyrektor ds. lecznictwa dr Wojciech Pawłowski.

Z powodu tłoku dyrekcja wstrzymała przyjęcia nowych pacjentów na patologię noworodka, na której są leczone dzieci do pierwszego roku życia. Tam jest 36 łóżek, w momencie podjęcia decyzji o nieprzyjmowaniu maluchów było 40 pacjentów.

Dyrekcja nie wyklucza, że w ciągu kilku następnych dni będzie musiała wstrzymać przyjęcia na kolejnych oddziałach pediatrycznych. – Jest jak na froncie, cały czas trzeba przegrupowywać łóżka dla kolejnych dzieci z jednego oddziału na drugi – opisuje sytuację dr Pawłowski.

Pracownicy placówki przy ul. Niekłańskiej mówią o czarnym scenariuszu, boją się, że powtórzą się wypadki z ubiegłego roku. Wtedy dzieci przez kilka dni leżały nie tylko na salach, ale też na korytarzach oraz w świetlicy szpitalnej.

Reklama
Reklama

Jak twierdzi prof. Andrzej Radzikowski, wojewódzki konsultant ds. pediatrii, sytuację w szpitalu przy ul. Niekłańskiej mogłoby uratować uruchomienie oddziału w placówce przy Kopernika. Chociaż już dwa tygodnie temu utworzono tam 20 nowych miejsc dla dzieci (w miejscu przeniesionego do Dziekanowa oddziału neurologicznego), to jeszcze żaden maluch tam nie trafił.

Dlaczego?

– Z powodu braku personelu. Szpital nie ma ani lekarzy, ani pielęgniarek – mówi prof. Radzikowski.

Poszukiwania pracowników, czterech lekarzy i ośmiu pielęgniarek, jak przyznaje szefowa miejskiego Biura Polityki Zdrowotnej Elżbieta Wierzchowska, trwają już od kilku miesięcy. Na razie bez skutku.

– Informacja o wolnych miejscach jest zamieszczona nie tylko na stronie internetowej szpitala. Ofertę wysłaliśmy też do izby lekarskiej. Cały czas rozpuszczamy własnymi kanałami wici o wolnych etatach – mówi dyrektor Wierzchowska.

Jak się dowiedzieliśmy, nie pomogło nawet kuszenie personelu wyższymi niż w innych szpitalach pensjami.

Reklama
Reklama

Profesor Radzikowski chce odsyłać część stażystów i rezydentów ze swojego oddziału z lecznicy przy ul. Działdowskiej do pracy na Kopernika.

– Jeśli szybko nie zaczną tam przyjmować chorych, czeka nas katastrofa. Dzieci nie znajdą pomocy – mówi prof. Radzikowski.

Tym bardziej że za dwa miesiące Szpital Bielański zamknie swój oddział pediatryczny z 32 łóżkami. Powód: remont, który potrwa co najmniej do końca roku. Dyrekcja planuje jego otwarcie dopiero na początek 2009 roku.

– To oznacza, że jesień minie nam pod znakiem przewożenia dzieci z północnych dzielnic do lecznic poza Warszawą. W stolicy nie będzie dla nich miejsc – mówi prof. Andrzej Radzikowski.

Miejscy urzędnicy nie mają jeszcze opracowanego planu działania na czas remontu w Bielańskim. Dopiero dzisiaj pracownicy ratusza mają się nad tym zastanowić.

W stołecznych szpitalach jest teraz ok. 500 łóżek pediatrycznych. Specjaliści szacują, że brakuje co najmniej 100.

Na trzech oddziałach pediatrycznych w lecznicy przy ul. Niekłańskiej – tam trafiają maluchy z zapaleniem płuc lub zarażone rotawirusem – było wczoraj ponad 120 pacjentów.

– To więcej niż mamy miejsc. Część łóżek trzeba było pożyczyć z innych oddziałów – mówi dyrektor ds. lecznictwa dr Wojciech Pawłowski.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Reklama
Ochrona zdrowia
Szpitale narażone na ataki hakerów. A środków na cyberbezpieczeństwo za mało
Ochrona zdrowia
Potrzebna kolejna dotacja na zdrowie. Ile dopłaci budżet do NFZ?
Ochrona zdrowia
Otyłość to choroba cywilizacyjna, ale można ją skutecznie leczyć
Ochrona zdrowia
Ważny pacjent, nie właściciel szpitala
Ochrona zdrowia
Szpitale z miliardem długów w ZUS
Reklama
Reklama