Premier ukarał szefa NFZ

Jacek Paszkiewicz ma oddać jedno miesięczne wynagrodzenie za zamieszanie z leczeniem chorych na raka

Aktualizacja: 08.01.2010 06:43 Publikacja: 08.01.2010 01:25

Jacek Paszkiewicz

Jacek Paszkiewicz

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

Minister zdrowia Ewa Kopacz i prezes Narodowego Funduszu Zdrowia zostali wczoraj wieczorem wezwani przez premiera. Donald Tusk domagał się wyjaśnień w sprawie leczenia onkologicznego. Kopacz przyznała, że rozmowa nie była przyjemna, ale bardzo dyscyplinująca.

O co poszło? Prezes NFZ zarządził, że od początku roku najdroższe, niestandardowe terapie onkologiczne można stosować tylko w tych ośrodkach, w których pracuje wojewódzki lub krajowy konsultant w tej dziedzinie.

Wielu pacjentów wpadło w panikę, bojąc się, że stracą możliwość leczenia. Jak podawały „Fakty” TVN, dowiedzieli się o tym z dnia na dzień. Mieli przenieść się do ośrodków, w których pracują konsultanci. Jednak nie da się przenieść z dnia na dzień chorych ze szpitala do szpitala, bo wszystkie są przepełnione.

Resort zdrowia wczoraj starał się uspokoić pacjentów. – Nie ma, nie było i nie będzie planów ograniczenia dostępu do leczenia onkologicznego – mówił wiceminister Marek Twardowski.

Skąd więc całe zamieszanie? Najpierw Jacek Paszkiewicz twierdził, że to lekarze źle zinterpretowali przepisy. Dodawał, że choć formalnie za leczenie ma odpowiadać konsultant krajowy lub wojewódzki, to leki można podawać także w innych szpitalach.

I zapowiedział: – Właściwa interpretacja zostanie wysłana do wszystkich oddziałów wojewódzkich.

Politycy opozycji odpowiadają jednak, że nie jest to kwestia interpretacji. – Przepisy były jednoznaczne, a teraz urzędnicy po prostu się z nich wycofują – mówi Bolesław Piecha z PiS, były wiceminister zdrowia.

Po wieczornej rozmowie z premierem Paszkiewicz przyznał, że to on ponosi winę za „problemy interpretacyjne”.

– Chciałbym przeprosić wszystkich pacjentów za niedogodności – mówił.

Przepraszała też minister Kopacz. A rzecznik rządu Paweł Graś powiedział, że premier zobowiązał Paszkiewicza, aby w ciągu dwóch tygodni uregulował sprawy związane z rozporządzeniem. – To jest też czas dany panu prezesowi przed podjęciem ewentualnej decyzji o dymisji – powiedział Graś.

Szef NFZ został ukarany. Straci równowartość swojej miesięcznej pensji. Jak wyjaśniła Kopacz, taką możliwość przewiduje ustawa o świadczeniach finansowanych ze środków publicznych.

Kilka godzin wcześniej Lewica zapowiedziała, że wyśle do Donalda Tuska wniosek o podjęcie „przewidzianych prawem kroków” wobec przedstawicieli NFZ i Ministerstwa Zdrowia. Zdaniem Piechy Paszkiewicz powinien stracić stanowisko. – Bagatelizowanie problemu, arogancja, ignorancja nie mogą cechować osoby, która zarządza 55 miliardami na nasze leczenie – uważa polityk.

Marek Balicki, poseł niezrzeszony i były minister zdrowia, ocenia, że przyczyną problemów są złe przepisy o tzw. koszyku świadczeń gwarantowanych określające, do jakiego leczenia mamy prawo w zamian za składkę zdrowotną.

– Jeszcze latem ostrzegałem, że nie ma w nich narzędzi pozwalających działać w sytuacjach nadzwyczajnych, np. gdy pacjentowi jest potrzebne niestandardowe leczenie – przypomina Marek Balicki.

Ochrona zdrowia
Będzie ostrzejsza kara za napaść na lekarza lub ratownika medycznego
Ochrona zdrowia
Lipcowe podwyżki dla pracowników ochrony zdrowia. AOTMiT zaczyna szacować koszty
Ochrona zdrowia
Alternatywa dla sanatorium? Pacjent musi więcej zapłacić, ale wybiera czas i miejsce
Ochrona zdrowia
Wybierasz się do sanatorium? Od 1 maja zapłacisz więcej. Jak wygląda cennik?
Ochrona zdrowia
Szanse i wyzwania w leczeniu raka płuca
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku