Instytut Matki Polki, sztandarowa inwestycja PRL, to jeden z najbardziej specjalistycznych ośrodków zajmujących się opieką nad matką i dzieckiem w Polsce, a także największy szpital w Łodzi. Rocznie przyjmuje na oddziały ponad 40 tys. pacjentów, a w przychodniach – 180 tys.
Równocześnie boryka się z ogromnymi problemami finansowymi – media piszą o zadłużeniu sięgającym 200 mln zł, braku pieniędzy na remonty i na nowy sprzęt medyczny.
NIK, która właśnie opublikowała raport z kontroli placówki („Rz” dotarła do niego jako pierwsza), wytknęła jej straty i wystawiła ocenę negatywną za lata 2008 – 2010.
Co ciekawe, w tym czasie Instytut dostał wsparcie z budżetu państwa. Minister zdrowia w ramach programu „Wzmocnienie bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli” w ciągu trzech lat przekazał mu ponad 59 mln zł.
Dlaczego więc jest w tak złej kondycji finansowej? Według NIK powodów jest kilka. Najważniejszy to brak restrukturyzacji placówki, która ograniczyłaby koszty. Izba wytknęła też fakt, że wynagrodzenia pracowników i kadry kierowniczej klinik były oderwane od efektów ekonomicznych. Nie zmniejszono zatrudnienia, a nawet pracownicy wywalczyli strajkami 25 proc. podwyżki.