Pacjent bierze co drugą tabletkę

Przewlekle chorzy masowo przerywają leczenie już po kilku miesiącach od przeszczepu czy operacji

Aktualizacja: 21.04.2012 01:25 Publikacja: 20.04.2012 21:45

Pacjent bierze co drugą tabletkę

Foto: copyright PhotoXpress.com

Zjawisko to ma charakter światowy, ale w Polsce jest szczególnie nasilone – wynika z danych przedstawionych w piątek przez Fundację Urszuli Jaworskiej, zajmującej się chorymi na białaczkę.

– Na świecie pół roku od rozpoczęcia terapii leczenie kontynuuje połowa pacjentów, w Polsce do zaleceń lekarza nie dostosowuje się nawet 80 proc. pacjentów – mówi prof. Przemysław Kardas z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. – Lekarz często nie wie, że pacjent nie bierze leków tak, jak ma to przepisane. A pacjent często nie tylko to ukrywa, ale wręcz wprowadza lekarza w błąd – dodaje.

Potwierdzają to wszyscy lekarze leczący pacjentów na choroby przewlekłe. Niedawno alarmowali kardiolodzy: chociaż mamy doskonałe wyniki w leczeniu zawału, to w Polsce po zawale pacjenci żyją znacznie krócej niż na Zachodzie. – Od początku lat 90. śmiertelność w czasie ostrego zespołu wieńcowego (czyli zawału – red.) zmniejszyła się aż o  30 proc. – tłumaczy prof. Janina Stępińska, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. – Rozwiązania wymaga za to wciąż zbyt wysoka śmiertelność w ciągu roku po incydencie kardiologicznym.

W tym czasie umiera co szósty pacjent, który przeżył zawał. Lekarze mówią o niewłaściwym dostępie do leczenia, braku prewencji (np. zmianie trybu życia, diecie, porzuceniu papierosów), ale też o niewłaściwym leczeniu nadciśnienia tętniczego.

Na brak współpracy pacjentów skarżą się też inni specjaliści. Hematolog dr Tomasz Sacha wspomina pacjentkę, 30-letnią dziewczynę chorującą na białaczkę, u której leki dawały doskonałe efekty: przez pewien czas nie było żadnych oznak choroby. Kiedy zobaczył, że w jej organizmie znowu pojawiły się zmienione chorobowo komórki, zaczął tłumaczyć, że trzeba zrobić skomplikowane badania, by ustalić, co się dzieje. – Wtedy usłyszałem: panie doktorze, tak naprawdę to ja od trzech miesięcy te leki bardzo rzadko biorę – opowiada Sacha. – To był dla mnie szok. Rezygnowanie z leczenia, które przynosiło efekty, było czymś, co nie mieściło mi się w głowie.

Dziś lekarze przyznają, że to raczej norma niż wyjątek. W piątym miesiącu od przeszczepu odsetek chorych z przewlekłą białaczką szpikową, którzy regularnie biorą leki, wynosi 94 proc. W 14. miesiącu od przeszczepu spada do 23.

Przekonanie pacjenta do brania leków ma ogromny wpływ na rezultat leczenia. – Ominięcie trzech dawek leku w ciągu miesiąca ogranicza skuteczność jednego ze wskaźników leczenia z 90 proc. do 17 proc. – mówi Sacha.

Kardas dodaje: – W transplantologii główną przyczyną niepowodzenia leczenia i odrzucenia przeszczepu jest nieregularne branie leków lub porzucenie terapii.

Dlaczego tak się dzieje? Lekarze mówią o zbyt drogich lekach, dążeniu pacjenta, by poczuć się zdrowym i zapomnieć o chorobie, a także trudnym dostępie do specjalisty, niewygodnym braniu leków, zapominaniu. Eksperci radzą, by lekarz zawsze w czytelny sposób zapisywał na kartce, o jakiej porze trzeba brać które leki. Najlepiej, by było to powiązane z innymi czynnościami (np. śniadaniem) i by pigułek nie było zbyt dużo.

By to zmienić, Fundacja Urszuli Jaworskiej prowadzi szkolenia dla lekarzy, żeby nauczyć ich tak rozmawiać z pacjentami. Polskie Towarzystwo Kardiologiczne firmuje akcję "Nie zawal".

Zjawisko to ma charakter światowy, ale w Polsce jest szczególnie nasilone – wynika z danych przedstawionych w piątek przez Fundację Urszuli Jaworskiej, zajmującej się chorymi na białaczkę.

– Na świecie pół roku od rozpoczęcia terapii leczenie kontynuuje połowa pacjentów, w Polsce do zaleceń lekarza nie dostosowuje się nawet 80 proc. pacjentów – mówi prof. Przemysław Kardas z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. – Lekarz często nie wie, że pacjent nie bierze leków tak, jak ma to przepisane. A pacjent często nie tylko to ukrywa, ale wręcz wprowadza lekarza w błąd – dodaje.

Potwierdzają to wszyscy lekarze leczący pacjentów na choroby przewlekłe. Niedawno alarmowali kardiolodzy: chociaż mamy doskonałe wyniki w leczeniu zawału, to w Polsce po zawale pacjenci żyją znacznie krócej niż na Zachodzie. – Od początku lat 90. śmiertelność w czasie ostrego zespołu wieńcowego (czyli zawału – red.) zmniejszyła się aż o  30 proc. – tłumaczy prof. Janina Stępińska, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. – Rozwiązania wymaga za to wciąż zbyt wysoka śmiertelność w ciągu roku po incydencie kardiologicznym.

W tym czasie umiera co szósty pacjent, który przeżył zawał. Lekarze mówią o niewłaściwym dostępie do leczenia, braku prewencji (np. zmianie trybu życia, diecie, porzuceniu papierosów), ale też o niewłaściwym leczeniu nadciśnienia tętniczego.

Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"