Biurokracja toczy raka

Lekarze ostrzegają przed zamieszaniem w szpitalach w lipcu

Publikacja: 29.05.2012 21:41

Biurokracja toczy raka

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki

Onkologów niepokoi niebotyczny wzrost biurokracji determinowany przez ustawę refundacyjną. Według nich może się on przełożyć na ograniczenie dostępu pacjentów do leków. By je podać pacjentom, będą musieli wypełnić dziesiątki stron dokumentacji. - W onkologii prawdziwe problemy z podawaniem leków mogą pojawić się w lipcu, bo wówczas wchodzą w życie przepisy dotyczące finansowania leków w szpitalach - zauważa Krzysztof Łanda z Fundacji Watch Health Care.

Wszystko przez ustawę refundacyjną, która mówi, że państwo dopłaca do leków, gdy są podawane zgodnie ze swoimi wskazaniami rejestracyjnymi. Tymczasem bardzo wiele leków najpierw jest rejestrowanych, a dopiero potem lekarze sprawdzają, czy można je stosować szerzej, niż to wynika z dokumentów rejestracyjnych. Podają je chorym, opierając się na swojej wiedzy medycznej. W onkologii jest to szczególnie wyraźne, bo ta dziedzina rozwija się bardzo szybko. - Dostęp pacjentów do chemioterapii i tak jest w Polsce trudniejszy niż na Zachodzie - zauważa Łanda. - A teraz będzie jeszcze bardziej ograniczony.

Medycy podają przykłady: - Lekiem zarejestrowanym do leczenia raka jelita grubego leczymy pacjentów chorych na nowotwory głowy i szyi - mówi prof. Jan Walewski, konsultant wojewódzki ds. onkologii klinicznej na Mazowszu. - To standard. Te leki są w użyciu od kilkudziesięciu lat. Z jakiego powodu uznano, że to leczenie trzeba traktować inaczej niż do tej pory, nie wiem.

By nie przerywać leczenia, lekarze dla każdego pacjenta sprowadzają lek z zagranicy (wtedy obowiązują inne zasady) lub składają wnioski o sfinansowanie leku podanego poza wskazaniami. - Na taką procedurę musi wyrazić zgodę pacjent, który nie zawsze rozumie, że jest to leczenie standardowe. Jeśli wystąpią powikłania, będzie miał do nas pretensje - dodaje prof. Walewski.

Inny przykład. - W katalogu chemioterapii przygotowanym przez NFZ nie ma kilkunastu leków stosowanych standardowo w hematologii - mówił na seminarium organizowanym przez Fundację WHC prof. Wiesław Jędrzejczak, krajowy konsultant ds. hematologii.

Tymczasem prezes NFZ dostosował się do przepisów mówiących, że grupę leków można refundować, gdy jest podawana zgodnie z ich wskazaniami rejestracyjnymi. - Ministerstwo Zdrowia zaleciło mi, by wtedy, gdy jakieś wskazanie nie jest ujęte w dokumentach rejestracyjnych, podawać pacjentom lek jako chemioterapię niestandardową (to metoda zarezerwowana do tej pory dla najdroższych, najbardziej innowacyjnych leków) - mówi prof. Jędrzejczak. - To majstersztyk intelektualny, by zupełnie standardowe leczenie przebiegało w tak skomplikowany sposób.

To, na podstawie jakich przepisów podaje się lek, ma ogromny wpływ na to, ile dokumentów trzeba przy tej okazji wypełnić. Do tej pory lekarz pacjentowi chorującemu na szpiczaka wydawał zazwyczaj trzy recepty. Teraz będzie musiał wypełnić jedną receptę, dwa wnioski o import docelowy leku i dwa kilkustronicowe wnioski o sfinansowanie chemioterapii niestandardowej. - I to w ramach jednej wizyty, w czasie której na zbadanie pacjenta, postawienie diagnozy i rozmowę z chorym mamy dwadzieścia minut - oburza się prof. Jędrzejczak.

Te nie koniec biurokracji. Dokumenty muszą podpisać w szpitalu cztery osoby, a następnie trafiają one do NFZ, który je jeszcze musi zatwierdzić. - Ta procedura będzie stosowana codziennie wobec dziesiątków chorych - dodaje krajowy konsultant.

Lekarze chcą uproszczenia zasad podawania leków. Także pacjenci mają nadzieję na takie zmiany w prawie, które spowodują, że najnowsze, przełomowe leki na raka będą finansowane przez państwo zaraz po ich zarejestrowaniu. Chcą też lepszego finansowania onkologii i podwyższenia limitu, powyżej którego państwo płaci za leki (teraz finansowane są terapie kosztujące ok. 100 tys. zł). Wykorzystując trwający właśnie Europejski Tydzień Walki z Rakiem, Koalicja Pacjentów Onkologicznych napisała w tej sprawie list do prezydenta.

Onkologów niepokoi niebotyczny wzrost biurokracji determinowany przez ustawę refundacyjną. Według nich może się on przełożyć na ograniczenie dostępu pacjentów do leków. By je podać pacjentom, będą musieli wypełnić dziesiątki stron dokumentacji. - W onkologii prawdziwe problemy z podawaniem leków mogą pojawić się w lipcu, bo wówczas wchodzą w życie przepisy dotyczące finansowania leków w szpitalach - zauważa Krzysztof Łanda z Fundacji Watch Health Care.

Pozostało 88% artykułu
Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"