„W przyszłym roku zabraknie pieniędzy na ratowanie życia pacjentów. Nasz szpital przyjmuje pacjentów na oddziały niezabiegowe wyłącznie w stanach zagrożenia życia" – napisały w grudniu do premiera pielęgniarki ze szpitala powiatowego w Wołominie.
Przypomniały, że choć ich powiat jest najludniejszy na Mazowszu, placówka ma najmniejszy w regionie kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Prosiły o jego zwiększenie na 2014 r. Wcześniej dwa razy protestowały pod siedzibą NFZ.
Do Donalda Tuska zwróciły się zachęcone jego interwencją w sprawie Budzika – kliniki dla dzieci w stanie śpiączki założonej przez fundację „Akogo?" Ewy Błaszczyk. Z powodu niskiej wyceny świadczeń przez NFZ placówka znanej aktorki znalazła się nad finansową przepaścią. Podczas transmitowanej przez media wizyty premiera w klinice na początku grudnia okazało się, że znajdą się dodatkowe pieniądze na ratowanie chorych dzieci.
Według rzecznik rządu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej premier skierował pismo pielęgniarek do Ministerstwa Zdrowia, a ono odesłało je do NFZ. – To nie premier decyduje, jak regionalne oddziały funduszu przyznają środki – tłumaczy rzecznik.
Tyle że to właśnie z NFZ walczy szpital w Wołominie. Wicedyrektor ds. pielęgniarstwa tej placówki Urszula Starużyk nie była zatem zdziwiona, że w piśmie z NFZ, które dostała 27 stycznia, nie ma mowy o zwiększeniu kontraktu.