Reklama

Pielęgniarki bez podwyżki. Sąd: liczy się stanowisko, a nie wykształcenie

Nie ma przepisów, które zobowiązują pracodawcę do podnoszenia wynagrodzenia zasadniczego pracownikowi, gdy uzupełnił wykształcenie i ma kwalifikacje wyższe od wymaganych na danej funkcji.

Publikacja: 25.05.2022 19:33

Pielęgniarki w Sejmie

Pielęgniarki w Sejmie

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński

Pielęgniarki uważały, że ze względu na uzyskany stopień magistra i tytuł specjalisty, powinny otrzymać podwyżki. Gwarantować im to miała ustawa o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych.

Ich pracodawca twierdził zaś, że na zajmowanych przez nie stanowiskach nie wymagano od nich tak wysokich kwalifikacji. Nie powinny więc zarabiać więcej.

Sąd pierwszej instancji przyznał rację pielęgniarkom – ustawa uzależnia wynagrodzenie od wykształcenia, a nie od stanowiska.

Czytaj więcej

Tyle zarobi lekarz, tyle diagnosta, a tyle salowa

Przytoczył tytuł kolumny tabeli, która jest załącznikiem do ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego.

Reklama
Reklama

Tytuł „Grupy zawodowe według kwalifikacji wymaganych na zajmowanym stanowisku” nie oznacza, że pracodawca może wymagać na danym stanowisku niższych kwalifikacji, niż ma pracownik, i płacić mu wówczas wynagrodzenie według mniej korzystnego współczynnika. Ani w tabeli, ani w ustawie nie ma żadnego przepisu dającego odpowiedź na pytanie, przez kogo mają być „wymagane kwalifikacje” – wyjaśnił sąd.

Uzasadniając wyrok, sąd wskazał, że w żadnym akcie nie określono, że chodzi o kwalifikacje wymagane przez pracodawcę. Równie dobrze mogłyby to być kwalifikacje wymagane przez NFZ, ustawodawcę lub pacjenta. Uzurpowanie sobie przez pracodawcę prawa do wymagania niższych kwalifikacji na danym stanowisku, niż ma pracownik, jest zatem działaniem contra legem. Współczynnik pracy jest przypisany danemu wykształceniu. W treści tabeli ustawodawca posługuje się sformułowaniem „pielęgniarka, która uzyskała tytuł specjalisty”, wyraźnie zatem odnosi się do kwalifikacji posiadanych przez daną pracownicę czy pracownika. Gdyby interpretacja pozwanego była prawidłowa, zapis byłby taki: „pielęgniarka, od której wymaga się tytułu specjalisty”.

Pracodawca złożył jednak apelację. Sąd drugiej instancji inaczej zinterpretował przepisy. Powołał się na rozporządzenie w sprawie kwalifikacji wymaganych od pracowników na poszczególnych rodzajach stanowisk pracy w podmiotach leczniczych niebędących przedsiębiorcami. Aby zajmować stanowisko pielęgniarki koordynującej, nie jest wymagane posiadanie tytułu magistra pielęgniarstwa i tytułu specjalisty.

Niezależnie zatem, jakich kwalifikacji wymaga pracodawca, współczynnik pracy powinien podpowiadać tym wynikającym przytaczanego przez sąd rozporządzenia. Inne rozumienie ustawy prowadziłoby do nieuzasadnionego różnicowania wynagrodzeń w jednym zakładzie w oderwaniu od wykonywanych obowiązków na określonych stanowiskach.

Sąd Okręgowy w Łomży zaznaczył, że nie są mu znane regulacje prawne, które zobowiązywałyby pracodawcę do podnoszenia wynagrodzenia zasadniczego pracownikowi, który uzupełnił wykształcenie, zdobywając np. tytuł magistra czy doktora niewymagany do zajmowania stanowiska. Zasadą powinno być jednakowe wynagradzanie pracowników za pracę tej samej wartości.

Sygnatura akt: III Pa 5/22

Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Spadki i darowizny
Czy darowizna sprzed lat liczy się do spadku? Jak wpływa na zachowek?
Internet i prawo autorskie
Masłowska zarzuca Englert wykorzystanie „kanapek z hajsem”. Prawnicy nie mają wątpliwości
Prawo karne
Małgorzata Manowska reaguje na decyzję prokuratury ws. Gizeli Jagielskiej
Dane osobowe
Kurier zgubił list z banku. NSA zdecydował, kto za to zapłaci
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama