Jeszcze miesiąc temu lecznice były spokojne, że mały CIT, czyli tzw. podatek minimalny, ich nie dotyczy, podobnie jak innych podmiotów użytku publicznego. Okazało się jednak, że danina dla firm, które deklarują zysk nie większy niż 1 proc. przychodu lub wykazują straty, która w zamyśle wymierzona była w wielkie międzynarodowe korporacje, które nie odprowadzają w Polsce CIT, obejmie także spółki prowadzące działalność leczniczą.
Zwolnione będą z niej za to spółki, których ceny ustalone są ustawowo, m.in. państwowi giganci energetyczni, ale już nie spółki medyczne, które udzielają świadczeń zdrowotnych finansowanych z budżetu państwa.
Zdaniem radnych Sejmiku Województwa Mazowieckiego, problem polega na tym, że mimo iż Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji dokonuje sztywnej wyceny świadczeń zdrowotnych, to ostateczna wartość kontraktu podmiotu medycznego z NFZ jest różna dla poszczególnych placówek. Kwotę ustalają bowiem w toku negocjacji i jest ona ruchoma.
Mimo to radni są przekonani, że szpitale, przygniecione podwyżkami związanymi z Polskim Ładem oraz presją płacową ze strony białego personelu, nie mogą sobie pozwolić na kolejny wydatek.
– Tym bardziej, że już przed końcem roku, w związku z zapowiedzią Polskiego Ładu, kontrahenci zaczęli wypowiadać dyrektorom szpitali umowy nie tylko na catering czy sprzątanie, ale także ochronę czy dostawę materiałów opatrunkowych. Będą za nie płacić znacznie więcej niż w ubiegłym roku i ich strata będzie większa, a wraz z nią – podatek – mówi Krzysztof Strzałkowski, przewodniczący Komisji Zdrowia Sejmiku Województwa Mazowieckiego i burmistrz warszawskiej Woli.
Choć o interpretację art. 24 owiązującej od 1 stycznia 2022 r. nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz niektórych innych ustaw wystąpił do Ministerstwa Zdrowia już trzy tygodnie temu, wciąż nie może doczekać się odpowiedzi. Stanowiska w sprawie nie zajęło też Ministerstwo Zdrowia.