Operacja trwała 1 godzinę i 42 minuty i zakończyła się sukcesem. Lekarze zapewniają, że pacjent czuje się dobrze.
"Operacja się udała. Wszczepiliśmy pacjentowi tzw. dwukomorowy (biventricular) rozrusznik-defibrylator, co polega na podłączeniu do serca trzech przewodów, jednego do prawego przedsionka, drugiego do prawej komory i trzeciego do lewej komory. Wszystko poszło dobrze, osiągnęliśmy wszystko, czego chcieliśmy, czas zabiegu: od nacięcia do zamknięcia (klatki piersiowej) - 1 godzina 43 minuty - był stosunkowo krótki" - powiedział dr Valderrabano.
Lekarz wyjaśnił, że rozrusznik-defibrylator wyrównuje pracę serca, synchronizując skurcze mięśnia sercowego i przez to go wzmacniając. Zapobiega też nadmiernemu przyspieszaniu rytmuserca. W przypadku takich pacjentów jak Wałęsa zbyt szybka praca serca grozi śmiercią.
"Mamy wielką nadzieję, że funkcjonowanie jego serca poprawi się po tym zabiegu" - dodał.
Zapytany, czy przeszczep serca - który lekarze rozważali po przyjęciu Lecha Wałęsy do szpitala - nie będzie już potrzebny, doktor Valderrabano odpowiedział, że nadal nie wyklucza się tego, gdyby rozrusznik zawiódł.