– W mojej szkole frekwencja jest bardzo dobra. Wszystkie klasy stawiają się na lekcje w komplecie – mówi Tomasz Ziewiec, dyrektor warszawskiej podstawówki nr 25. – Obawa przed zachorowaniami była, ale zaraz po powrocie dzieci z wakacji. Teraz, kiedy rok szkolny się zaczął, raczej żadne z nich już nie będzie wyjeżdżało za granicę.
Na początku września Główny Inspektorat Sanitarny razem z MEN zorganizował akcję informacyjną w szkołach. Pracownicy sanepidu do tej pory uczą dzieci, jak uniknąć zakażenia świńską grypą, np. przypominają, że trzeba myć ręce, kichać w chusteczkę, nie pić z jednej butelki.
– Przypomnienie podstawowych zasad higieny zawsze się przyda – uważa Roman Bartkowiak, dyrektor Zespołu Szkół Gastronomicznych w Poznaniu. – Poza tym część młodzieży naprawdę dopiero na tych zajęciach dowiedziała się więcej na temat nowego wirusa A/H1N1.
Epidemiolodzy twierdzą zresztą, że alarm jeszcze nie minął. – Mamy trzy pierwsze przypadki związane z zakażeniem wewnątrz kraju, a nie z wyjazdem za granicę – mówi prof. Andrzej Zieliński, konsultant krajowy ds. epidemiologii.
Właśnie na tym polega kolejny etap epidemii: zachorowania przestają być związane z pobytem za granicą, a wirus się szerzy w kraju. – Spodziewaliśmy się, że takich przypadków będzie we wrześniu więcej. Alarmowały instytucje europejskie, polscy naukowcy byli trochę bardziej sceptyczni. Ale nawet te trzy chore osoby są sygnałem ostrzegawczym, że epidemia w Polsce może wybuchnąć – dodaje prof. Zieliński.