Wydatki na leczenie mają wynieść w tym roku nie 53 mld zł, jak zakładano, ale ponad 55 mld. Powód? Do NFZ wpłynęło więcej ze składek, niż zakładano w 2009 r., gdy powstawał plan finansowy funduszu. Trwa spór, jak te ekstrapieniądze podzielić między regiony.
Zmianę planu finansowego zatwierdziły już sejmowe komisje: Zdrowia i Finansów, a także rada NFZ. Teraz musi ją podpisać minister zdrowia. – Apelujemy do pani minister, by nie podpisywała planu – mówi Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich. – Pieniądze powinny służyć do wyrównania zaległości, które mają wschodnie województwa. A podzielono je między wszystkie regiony po równo.
To powrót do dyskusji, która wydawała się zakończona: przez ostatnie kilka lat dyrektorzy szpitali na Podkarpaciu, w Świętokrzyskiem, Warmińsko-Mazurskiem i na Lubelszczyźnie podkreślali, że ich regiony są krzywdzone. Dzieląc pieniądze, NFZ uwzględniał bowiem m.in. zamożność regionu (tłumaczono to większą liczbą wysokospecjalistycznych szpitali) – zyskiwały więc województwa bogatsze, np. mazowieckie czy śląskie. Teraz pieniądze są już dzielone według nowego algorytmu, z którego są zadowoleni w biedniejszych regionach. – Nie kwestionujemy tego. Ale uważamy, że jeśli pojawiają się dodatkowe środki, powinny być przeznaczone dla tych, którzy dotąd tracili. Przecież na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie są jeszcze szpitale, które nie dostały pieniędzy za leczenie pacjentów przed dwoma laty – twierdzi Wójcik. – A szpitale w bogatych regionach nie wykorzystały wszystkich środków, które miały do dyspozycji.
– Nie możemy podzielić pieniędzy inaczej, niż jest to opisane w ustawie. Tworzenie wyjątków byłoby łamaniem prawa – mówi Piotr Olechno, rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
Wkrótce NFZ ma też dzielić pieniądze z zysku z 2009 r. (nawet kilkaset milionów złotych). Zysk, inaczej niż środki ze składek, nie musi być dzielony zgodnie z algorytmem. – Liczymy na propozycję podziału, która w sposób szczególny będzie uwzględniała nasz region – mówi Adam Krzysztoń, starosta łańcucki (Podkarpacie).