Karanie lekarzy za wystawianie recept nieuprawnionym

Brakuje sprawnego systemu weryfikacji ubezpieczenia pacjenta. Narodowy Fundusz Zdrowia obciążył więc tym obowiązkiem lekarzy

Publikacja: 09.09.2011 04:45

Karanie lekarzy za wystawianie recept nieuprawnionym

Foto: Fotorzepa, Bartłomiej Żurawski BŻ Bartłomiej Żurawski

Medyk, przyjmując pacjenta do gabinetu, jest zobowiązany sprawdzić, czy ma on dowód ubezpieczenia zdrowotnego. Muszą to weryfikować zarówno lekarze, którzy podpisali z Narodowym Funduszem Zdrowia umowę na udzielanie świadczeń, jak i ci, którzy nie mają wprawdzie kontraktu, ale przyjmują w prywatnym gabinecie i wystawiają recepty. W konsekwencji, jeśli podczas kontroli NFZ urzędnicy odkryją, że receptę na lek ze zniżką dostała osoba nieubezpieczona, to lekarz będzie musiał zwrócić refundację. Takie rygory nakładają zarządzenia prezesa NFZ przenoszone do umów.

Okazuje się jednak, że w praktyce lekarskiej tym wymaganiom trudno sprostać.

– Nie da się w 100 procentach sprawdzić ubezpieczenia pacjenta. Co z tego, że przychodząc do nas po raz pierwszy, pokaże druk RMUA. Będziemy go leczyć kilka miesięcy i wystawiać recepty, a później okaże się, że przestał pracować, nie zarejestrował się jako bezrobotny lub jako przedsiębiorca zalega z zapłaceniem składek zusowskich – mówi Jacek Krajewski, prezes Porozumienia Zielonogórskiego.

Jego zdaniem kontrolerzy powinni ścigać nieuczciwego pacjenta, a nie lekarza, który nie ma żadnych korzyści z tego, że chory kupił sobie taniej farmaceutyk.

Wysokie kary

NFZ, odpowiadając na zarzuty lekarzy, wskazuje, że urzędnicy przy przeprowadzaniu kontroli kierują się tylko przepisami prawa.

– Lekarze muszą sprawdzać ubezpieczenie pacjenta, bo tylko oni mają prawo wystawiać recepty. A są karani, ponieważ nie przestrzegają przepisów dotyczących dokumentacji medycznej. Nie odnotowują np. w historii choroby, że pacjent miał prawo do leku refundowanego, bo cierpiał na schorzenie przewlekłe, a tylko przecież z tego względu przysługuje nawet 100 proc. zniżki na farmaceutyk – mówi Małgorzata Koszur, rzecznik prasowy zachodniopomorskiego oddziału NFZ.

W 2010 r. lecznice musiały zwrócić funduszowi 65 mln zł (w 2009 r. – 47 mln zł), m.in. za to, że zapisali leki refundowane nieuprawnionym. Na początku 2011 r. padł rekord indywidualnych kar.

Do warszawskiej izby lekarskiej zgłosił się ortopeda, któremu fundusz nakazał zwrócić 800 tys. zł za wypisywanie recept na leki refundowane nieubezpieczonym.

– Fundusz karze nas za absurdy. Wystarczy, że w historii choroby była nieodpowiednia sygnatura potwierdzająca przewlekłą chorobę. Pytanie tylko, czym jest sygnowanie według przepisów. Wydawałoby się, że wystarczy sam podpis lekarza, tymczasem NFZ kwestionuje go, twierdząc, że potrzebna była jeszcze pieczątka – mówi Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej.

Elektroniczny system

Spory lekarzy z NFZ, na których traci uczciwy pacjent, bo np. zapomniał druku RMUA i nie został przyjęty do przychodni lub musiał zapłacić za świadczenie, rozwiązałyby karty ubezpieczenia zdrowotnego, które funkcjonują już na Śląsku. Andrzej Troszyński z centrali NFZ informuje jednak, że nie planuje się podobnych rozwiązań w całym kraju. Elektronicznym potwierdzeniem ubezpieczenia będą dopiero nowe dowody osobiste, które na 2013 rok ma przygotować Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.

– W Anglii i Niemczech już od dawna działa elektroniczny system i każdemu legalnie pracującemu obywatelowi przyznawany jest numer ubezpieczenia zdrowotnego i legitymacja. Nieuprawnionych przychodnia zweryfikuje od razu w centralnym rejestrze i każe im płacić za usługę – wyjaśnia Jacek Krajewski.

Paulina Kieszkowska-Knapik, radca prawny, partner w kancelarii Baker & McKenzie

Lekarz powinien sprawdzać, czy dana osoba jest ubezpieczona. Zwracać refundację powinien jednak tylko wtedy, gdy nie dochował należytej staranności, a NFZ poniósł szkodę czyli zapłacł za pacjenta nieubezpieczonego albo nie mającego tytułu do danego świadczenia (np. fałszywego kombatanta). Ale nawet i tu odpowiedzialność lekarzy jest problematyczna, bo nie mają oni dostępu do centralnego wykazu ubezpieczonych, którym, o ironio, dysponuje sam NFZ gdy medyków kontroluje. Jeśli chodzi o pacjentów rzeczywiście bezpodstawnie sfinansowanych NFZ, który dysponuje bazą danych i infrastrukturą kontrolną, powinien dochodzić zwrotu nienależnej refundacji właśnie od tych od nich.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki k.nowosielska@rp.pl

Medyk, przyjmując pacjenta do gabinetu, jest zobowiązany sprawdzić, czy ma on dowód ubezpieczenia zdrowotnego. Muszą to weryfikować zarówno lekarze, którzy podpisali z Narodowym Funduszem Zdrowia umowę na udzielanie świadczeń, jak i ci, którzy nie mają wprawdzie kontraktu, ale przyjmują w prywatnym gabinecie i wystawiają recepty. W konsekwencji, jeśli podczas kontroli NFZ urzędnicy odkryją, że receptę na lek ze zniżką dostała osoba nieubezpieczona, to lekarz będzie musiał zwrócić refundację. Takie rygory nakładają zarządzenia prezesa NFZ przenoszone do umów.

Pozostało 86% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów